- Myślę, że mamy około 50 nowych Misiewiczów, ale będzie to można potwierdzić po pełnej weryfikacji zgłoszeń - ujawnia w rozmowie z "Wprost" Adam Kądziela, przewodniczący Młodych Nowoczesnych, pomysłodawca akcji. W sumie pomysłodawcy zebrali już 500 zgłoszeń. Będzie ich jednak więcej, bo liczba odnalezionych "Misiewiczów" wciąż się zwiększa. "Nie każde zgłoszenie dotyczy jednej osoby, niektóre maile zawierają od kilku do kilkunastu nazwisk. - Część z nich jest niemożliwa do zweryfikowania, nie możemy sprawdzić wszystkich. Zwłaszcza, że niektórzy po prostu stwierdzają, że szef im podpadł, więc zgłaszają do nas" - zdradza Kądziela Przypomnijmy, że akcja pod patronatem Nowoczesnej rozpoczęła się w środę 21 września. Na stronie Misiewicze.pl opublikowano "listę Misiewiczów", czyli osób, które po dojściu przez PiS do władzy dostały pracę w państwowych agencjach, spółkach skarbu państwa i radach nadzorczych.