- Mężczyźnie postawiono trzy zarzuty: rozboju, znęcania się nad babcią oraz spowodowania uszkodzenia jej ciała - powiedział rzecznik policji w Mysłowicach, Ryszard Padewski. Choć gehenna ofiary trwała od kilku lat, kobieta długo nie mogła się zdecydować na powiadomienie policji. Jak mówią policjanci, 82-latka całą swoją miłość przelała na przybranego wnuka, którym opiekowała się od sześciu lat, kiedy zmarła jej córka. Był on jedynym członkiem jej rodziny. Żeby zapewnić chłopcu przyszłość, kobieta sprzedała dom, a połowę pieniędzy (ok. 100 tys. zł) dała nastolatkowi na mieszkanie. Ten część pieniędzy przepuścił. Przestał chodzić do szkoły, stał się agresywny. - Gdy skończyły się pieniądze, podejrzany zaczął okradać babcię, głównie z pieniędzy i biżuterii. Kiedy protestowała, używał siły. Apogeum przemocy nastąpiło ponad dwa tygodnie temu, kiedy kobieta została poważnie pobita. Wówczas zdecydowała się na powiadomienie policji - powiedział rzecznik. Podejrzanemu grozi nawet 12 lat więzienia.