Do tragedii doszło, gdy razem z kilkoma rodakami Marcin S. usiłował dopłynąć do mielizny kilkadziesiąt metrów od brzegu rzeki, ale porwał go prąd. Jego koledzy widzieli, że nie wypłynął po tym, gdy został wciągnięty na dno. Podjęte natychmiast poszukiwania nie przyniosły wtedy rezultatu. Zwłoki zauważyli w pobliżu brzegu ludzie spacerujący nabrzeżem, a następnie zawiadomili karabinierów. Młody Polak pracował jako robotnik sezonowy w gospodarstwie rolnym w Brescello.