Igor Witkowski: Tu chodzi o zrobienie porządku ze światem arabskim w ogóle. Zresztą siły zaangażowane przez nich tam w tej chwili - 250 tys. żołnierzy - są o wiele za duże, żeby zająć Irak. To może świadczyć o tym, że Amerykanie liczą się z tym, że konflikt może się rozszerzyć. Druga sprawa - już sam, fakt wysłania chociażby tego pułku chemicznego z Polski do Jordanii świadczy o tym, że jest poważne ryzyko rozciągnięcia tego konfliktu na Izrael. Z resztą sam plan wojny z Irakiem i obalenia Saddama Husajna powstał w Izraelu w 1996 roku. Roman Osica: Może przypomnijmy taką postać, trochę już zapomnianą przy całym tym konflikcie bliskowschodnim, czyli Osamę bin Ladena. Czy pana zadaniem on ma jakiś związek z tą sprawą? Igor Witkowski: Bin Laden jest bez wątpienia w całej tej rozgrywce osobą kluczową. Bin Laden wielokrotnie zapowiadał, ogłaszał to, że ma broń jądrową i ze zamierza jej użyć przede wszystkim przeciwko Izraelowi. Jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, to będzie wojna jądrowa, regionalna. Ona może po pierwsze doprowadzić do zniszczenia Izraela - Izrael ma ten mankament, że składa się z jednej aglomeracji miejskiej - a po drugie byłby to już scenariusz zupełnie nieprzewidywalny, którego następstwa byłyby przerażające. Roman Osica: Czy Bush ma szanse tę wojnę wygrać? Igor Witkowski: Jeśli rzeczywiście dojdzie do eskalacji na inne kraje tego regionu, jeśli wciągnięty w to zostanie Izrael, to wtedy mamy konflikt Ameryki z całym światem arabskim. Wtedy taki konflikt byłby niemożliwy do wygrania, dlatego, że to jest miliard ludzi.