Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział dzisiaj, że wręczył Józefowi Oleksemu nominację na wicepremiera oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji w przekonaniu, że rząd ulega wzmocnieniu. - Jestem przekonany, że ta nominacja oznacza konsolidację w koalicji i w SLD i że współpraca w rządzie wielkich liderów będzie układała się jak najlepiej - powiedział prezydent. Równocześnie podziękował poprzednikowi Oleksego na stanowisku szefa MSWiA Krzysztofowi Janikowi za dotychczasową pracę. Życzył mu powodzenia w wypełnianiu funkcji szefa klubu SLD i ocenił, że Janik jest do tej roli stworzony. Będą się tu rodzić inicjatywy potrzebne obywatelowi - powiedział Józef Oleksy, wprowadzony przez premiera Leszka Millera i byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika, do swojego nowego gabinetu. Oleksy wcześniej przywitał się z przedstawicielami podległych mu służb. Podkreślił, że będzie dążył do tego, aby obywatele mieli poczucie "dobrej obsługi i bezpieczeństwa". - Wiele lat temu w tym właśnie gabinecie wymyślono jedną z największych prowokacji w Rzeczpospolitej wymierzoną w Józefa Oleksego - powiedział premier, nawiązując do oskarżeń byłego szefa MSWiA Andrzeja Milczanowskiego, że Oleksy miał kontakty z obcym wywiadem. - Po wielu latach ten właśnie gabinet zajmie Józef Oleksy. Historia zatoczyła więc symboliczny krąg - dodał premier. Józef Oleksy w rządzie to "pocałunek śmierci" od Leszka Millera - tak komentowana jest jego nominacja na wicepremiera i szefa MSWiA. Oleksy to główny krytyk Millera, a premier tę krytykę zneutralizuje. - Wojny osobistej z Leszkiem Millerem nigdy nie toczyłem. Różniliśmy się i jeżeli będą sprawy, w których będę miał inne zdanie, to będę to mówił - zapewniał w porannych "Faktach" RMF przyszły wicepremier. Mówiąc jednak wprost, mimo współpracy, obaj panowie ledwo się tolerują. Przeczytaj wywiad - To, co do tej pory Józef Oleksy mówił o mnie i to, co ja mówiłem o Józefie Oleksym naprawdę nie przekroczyło granicy, poza którą współpraca jest niemożliwa - cedzi przez zaciśnięte zęby premier, o którym jeszcze parę dni temu Oleksy mówił, że nie pogodzi funkcji szefa partii i rządu. - Problem rezygnacji z jakiejś funkcji dotyczy nie tyle mnie, co raczej Józefa Oleksego - dodaje Miller. Premier bardzo wyraźnie oczekuje, że Oleksy jako członek rządu zrezygnuje ze swojej funkcji w Sejmie i w partii. Innymi słowy: - Pazerny Leszek Miller, mściwy Leszek Miller awansował pana Józefa Oleksego, po to żeby pozbył się wszystkich stanowisk. Ja myślę, że to nie jest ten sam Józef Oleksy - ostrzega Izabela Sierakowska. - Oleksy będzie takim samym wicepremierem jak był wiceprzewodniczącym partii - ostrym, krytycznym, przedkładającym swoje rozwiązania i domagającym się ich realizacji - dodaje Sierakowska. Zapytany o opinie, że włączając Oleksego do rządu umiejętnie pozbył się swego głównego oponenta, Miller odpowiedział: - Jak to pozbyłem się? Przecież Józef Oleksy nadal żyje i będzie prowadził aktywną działalność. - Proszę nie doszukiwać się jakichś diabolicznych podtekstów w tej propozycji - dodał. - Tak ładnie to Miller rozegrał, tak ładnie rzucił przynętę dla Oleksego, a ten się połaszczył - powiedział były prezydent Lech Wałęsa, zaznaczając, że na tę ofertę reaguje śmiechem. Wałęsa ma przypuszczenia, dlaczego Oleksy na nią przystał. - Gdzieś komuś kleks w papiery wpadł i on chce ten kleks zobaczyć. Tylko ten kleks jest nie do uratowania, nic się tu nie da zrobić, po to byłem prezydentem między innymi - podkreślił. Desygnowanie Oleksego na stanowisko wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych jest próbą wzmocnienia rządu Leszka Millera - uważa wicepremier i minister infrastruktury Marek Pol. - Jest to próba wzmocnienia rządu przez osobę, która z zewnątrz obserwując, widziała jego słabości, a więc będzie miała znakomitą szansę pokazać, że można je usuwać - powiedział. Zaznaczył, że Oleksy "jest bardzo sprawnym politykiem, był bardzo sprawnym szefem rządu, więc w związku z tym będzie także sprawnym ministrem spraw wewnętrznych i administracji". Z kolei były szef tego resortu Andrzej Milczanowski nazwał kandydaturę na to stanowisko "wysoce niestosowną". Dodał, że nie zdziwiła go decyzja o nominacji dla Oleksego. - To wykładnik polityki kadrowej SLD, którą obserwuję od dłuższego czasu - dodał. Milczanowski powiedział, że decyzja ta jest "niestosowna ze względu na dwa podstawowe, główne czynniki: pierwsza - niezakończona sprawa lustracyjna; druga kwestia - bliski, długoletni przyjaciel Władimira Ałganowa, długoletniego oficera wywiadu radzieckiego, a potem rosyjskiego". więcej na ten temat Początek zmian - To nie koniec niespodzianek - tak prezydent Kwaśniewski odpowiedział na pytanie, czy nominacja Józefa Oleksego na wicepremiera oraz objęcie przez Krzysztofa Janika szefostwa klubu SLD to wystarczający "wstrząs" dla partii. Nie chciał jednak powiedzieć, o jakie niespodzianki chodzi. - Uważam, że koncepcja z Oleksym jest dobra dla rządu, konsolidująca Sojusz Lewicy Demokratycznej i nie utrudniająca pracy mojej kancelarii. Z każdego więc punktu widzenia jest to najlepsza propozycja - powiedział prezydent dziennikarzom. Marek Pol, odnosząc się do krytyki, jaka w ostatnich dniach jest kierowana pod jego adresem, powiedział, że "jeszcze nie było ministra od spraw dróg i transportu, który nie byłby 'obgryzany do kości'". - A drugi powód jest taki, że ja jestem liderem jednej z dwóch partii koalicyjnych. Obaj liderzy - i Leszek Miller, i Marek Pol - są poddani szczególnej krytyce. Ja, obserwując to, co mówi się o premierze, obserwuję za chwilę, że bardzo podobne rzeczy mówi się o mnie - powiedział. Na pytanie, co czuje, kiedy koalicjanci z niego kpią, Pol odpowiedział, że nie odczuwa tego w taki sposób. - Natomiast jeżeli wypowiadają poglądy, które są krytyczne, bez dyskusji z nami, czyli z UP, to czuję się źle i uważam, że idą najlepszą drogą Akcji Wyborczej "Solidarność", a dokąd ta droga doprowadziła, to sądzę, że zarówno my w UP, jak i nasi koledzy w SLD pamiętają - dodał Pol. Wicepremier zapewnił, że w czasie wczorajszego spotkania koalicji SLD-UP nie było mowy o jego dymisji. - Nikt nie powiedział, że muszę odejść i w ogóle ten temat nie stał na porządku dnia - podkreślił. - Zakładam, że będę musiał zrezygnować z funkcji szefa SLD na Mazowszu - powiedział dzisiaj Oleksy. - To jest najbardziej przykry dla mnie moment. Próbowałem i podjąłem działania dynamizujące pracę polityczną na Mazowszu. Z partii nie wychodzę, zostanę wiceprzewodniczącym partii jako całości i będę z Mazowszem w bliskim kontakcie, będziemy razem szukać rozwiązań - dodał w wywiadzie radiowym. Przeczytaj też: Prof. Jadwiga Staniszkis: Nominacja Oleksego zaskakująca, ale logiczna