BEZ WIĘKSZYCH SUKCESÓW Założony w 1962 roku Miejski Klub Sportowy GKS Jastrzębie Zdrój nie należy do potentatów polskiego futbolu. Największymi sukcesami drużyny z Górniczego miasta jest półfinał Pucharu Polski w sezonie 1975/1976 oraz 14 miejsce w ekstraklasie w sezonie 1988/1989. Po tym też sezonie jastrzębianie opuścili szeregi pierwszoligowców, do których już nigdy więcej nie udało im się dołączyć. Z roku na rok w klubie było co raz gorzej, aż w końcu GKS wylądowało na dnie i znalazło się w 4 lidze. Na początku XXI wieku Jastrzębie awansowało na jeden sezon do 3 ligi i znów znalazło się w gronie czwartoligowców. Na trzeci front jastrzębianie powrócili dopiero w sezonie 2004/2005 i na tym poziomie rozgrywkowym pozostali do 2007 roku. Wtedy to marzenia jastrzębskich kibiców spełniły się, a ich pupile wywalczyli awans na zaplecze ekstraklasy. BEZ WIELKICH WZMOCNIEŃ Po awansie działacze klubu z Jastrzębia nie szastali zbytnio pięniędzmi. Prawdę mówiąc nie mieli zbytnio czym, gdyż budżet tego klubu wynosi około miliona złotych (przypomnijmy, że jednak z takim budżetem Polonia Bytom wywalczyła awans do ekstraklasy) i jest to jeden z najniższych budżetów w II lidze. Drużynę wzmocnili zawodnicy mało znani i z niższych lig. Hitem transferowym Jastrzebia jest Marcin Pontus, pozostali nowi gracze to Artur Jędrzejczyk z rezerw Legii Warszawa, Jakub Kafka z SC Wieselburg, czy Krzysztof Rusinek ze Śląska Wrocław. Takie zakupy na pewno nie stawiały GKS-u w gronie faworytów zaplecza ekstraklasy. ZASKAKUJĄCO DOBRY POCZĄTEK Mimo braku konkretnych wzmocnień Jastrzębie na inaugurację 2 ligi pokonało u siebie ŁKS Łomża 3:1. Prawdziwy test Gieksiarze przeszli jednak w następnej kolejce, kiedy gościli u siebie jednego z faworytów rozgrywek Polonię Warszawa. Podopieczni Marka Rzepki również nie zawiedli kilkutysięcznej publiczności (frekwencja na meczach w Jastrzębiu jest jedną z najwyższych w lidze), a remis 2:2 można było uznać za sukces gospodarzy. W kolejnych dwóch spotkaniach jastrzębianie również nie zaznali goryczy porażki i po czterech seriach rozgrywek zajmowali wysokie 4 miejsce. W ostatni weekend GKS pojechał na bardzo trudny teren do Gdańska. Skazani na pożarcie goście sprawili sporego kalibru niespodziankę i wywieźli punkt ze stadionu Lechii. Mogli pokusić się nawet o zwycięstwo, ale nie wykorzystali rzutu karnego. Po 5 kolejkach GKS zajmuje 6 miejsce i jest jedną z trzech drużyn, które jeszcze w tym sezonie nie kończyły meczu z zerowym dorobkiem punktowym. FAWORYT TYLKO JEDEN Chyba już wszyscy przyzwyczaili się do tego, że podopieczni Ryszarda Łukasika czy to grają u siebie czy na wyjeździe to nie są stawiani w roli faworyta. Tak będzie i tym razem. Jednak w ostatnich dwóch spotkaniach z Piastem w Gliwicach i Wisłą u siebie Zieloni pokazali, że stać ich na sprawienie niespodzianki. Można mieć nadzieję, że i tym razem Warta mile nas zaskoczy i przywiezie z Jastrzębia przynajmniej punkt, a przy odrobinie szczęścia może będzie pierwszą drużyną, która w tym sezonie pokonała podopiecznych Marka Rzepki. Początek spotkania w środę o godzinie 17. Bartosz Staszak Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl