Przez wiele miesięcy Górowo Iławeckie na Warmii i Mazurach będzie usuwać skutki nocnego kataklizmu, gdy po przerwaniu wału wylała płynąca tam rzeczka. Pokryte błotem ulice sprzątają mieszkańcy, pomaga im wojsko i strażacy. Trzeba będzie jeszcze umocnić podmyte przez wodę budynki. Wojewoda Zbigniew Babalski zapewnił w rozmowie z siecią RMF, że poszkodowane rodziny dostaną jednorazowe zasiłki. Nie potrafił powiedzieć w jakiej wysokości. Po dokładnym oszacowaniu strat władze województwa zwrócą się do rządu o przekazanie dodatkowych pieniędzy na usuwanie skutków powodzi w Górowie. Babalski wydał też polecenie wojewódzkiemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego, by ustalił co było przyczyną przerwania wału. Młynówka w Górowie Iławieckim to mała rzeczka, właściwie strumyk, która w kilka minut zamieniła się w wielką rzekę i zalała całą miejscowość. Woda zaskoczyła ludzi we śnie. Zginęły trzy osoby. Mieszkańcy Górowa są w szoku. Choć woda już opadła, wszędzie porozrzucane są sprzęty domowe, fragmenty samochodów i szczątki budynków. Mieszkańcy Górowa Iławieckiego powiedzieli reporterowi sieci RMF, że tej tragedii można było uniknąć. Wcześniej zgłaszali burmistrzowi, że wał przecieka. - Nikt się tym nie interesował, a teraz mamy tragedię - mówi jeden z mieszkańców Górowa, który w ostatniej chwili uratował dwójkę swoich dzieci. To wina władz miasta twierdzą mieszkańcy Górowa. Tymczasem burmistrz twierdzi, że wszystko było pod kontrolą, a przecieków nikt mu nie zgłaszał. Przyczyną nocnej tragedii był prawdopodobnie topniejący śnieg i obsunięcie skarpy wału, twierdzi burmistrz miasta Andrzej Helbrecht. W Górowie trwa teraz usuwanie szkód po nocnym kataklizmie. Strażakom udało się zabezpieczyć rurę z gazem, która mogła się złamać pod ciężarem naniesionych przez wodę przedmiotów porwanych z domów. Zamknięto też studnie i uruchomiono polową stołówkę dla poszkodowanych. Po kilku godzinach na miejsce przyjechały w końcu władze województwa warmińsko-mazurskiego.