- Świat jest alarmowo zagrożony - wycinamy lasy, wprowadzamy chemię. Podkreślenie Ala Gore'a, który się tym para, który stara się coś z tym zrobić, podkreślenie jego działalności jest wyjątkowo trafne. Brawo dla przyznających - powiedział polski laureat Pokojowej Nagrody Nobla. W uzasadnieniu norweski Komitet Noblowski podał, że tegoroczną pokojową Nagrodę Nobla b. wiceprezydent USA Al Gore i oenzetowski Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu otrzymali "za ich wysiłki na rzecz budowy i upowszechniania wiedzy na temat zmian klimatu wynikających z działań człowieka i za stworzenie podstaw dla środków, które są niezbędne do walki z takimi zmianami". Wałęsa przyznał jednak, że decyzja Komitetu Noblowskiego była dla niego zaskoczeniem. Wyjaśnił, że stawiał na Irenę Sendlerową, która w czasie okupacji hitlerowskiej uratowała od zagłady ok. 2500 żydowskich dzieci z getta warszawskiego oraz białoruskiego opozycjonistę Stanisława Szuszkiewicza. Jego kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla zgłosił osobiście w sierpniu sam Wałęsa. Wałęsa, który przyjmował Gore'a w Belwederze za swojej prezydentury, pamięta go jako "bardzo przyzwoitego człowieka o dużym intelekcie". - Przyjął nawet wtedy, za zgodą księdza Cybuli, komunię świętą, choć jest innego wyznania, bo chciał się solidaryzować ze mną w mojej wierze - wspominał Wałęsa.