Jeszcze w kwietniu minister spraw wewnętrznych Ryszard Kalisz chwalił się, że rośnie poczucie bezpieczeństwa Polaków i ich zaufanie do policji. Jednak w maju to zaufanie Polaków zostało poddane ciężkiej próbie. Próbie, której nie wytrzymał zresztą sam Kalisz, poddając się wczoraj do dymisji. Generał i mafia Fatalna passa policji zaczęła się 12 maja, kiedy to w okolicach Częstochowy został zatrzymany były komendant śląskiej policji, Mieczysław K. Krakowska prokuratura apelacyjna zarzuciła mu ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej, korupcję oraz zmuszanie funkcjonariuszy do zaniechania czynności służbowych, za co grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Według prokuratury, podejrzany przyjął co najmniej kilkaset tysięcy złotych łapówki. W zamian za pieniądze miał on ujawnić zorganizowanej grupie przestępczej dwa bardzo istotne dokumenty dotyczące działań operacyjnych policji przeciw mafii paliwowej. Najlepszego światła na dokonania generała nie rzuca też fakt, że w czasie zatrzymania groził policjantom pistoletem, zaś w areszcie próbował popełnić samobójstwo. Więcej na ten temat Znikające narkotyki Ale sprawa K. to dopiero początek złych wiadomości dla policji w tym miesiącu. W miniony piątek okazało się, że z magazynu Centralnego Biura Śledczego w Łodzi znikała kokaina i heroina, które były przechowywane jako dowody przestępstw. W sumie mogło zniknąć nawet ponad 100 kilogramów narkotyków, zanim sprawa - całkiem przypadkowo - wyszła na jaw w czasie niszczenia narkotyków. Policja przyznała się do błędu. Kalisz jeszcze w piątek rozwiązał zarząd CBŚ w Łodzi. Dodatkowo komendant główny policji Leszek Szreder zarządził kontrolę warunków przechowywania narkotyków we wszystkich komendach policji i oddziałach CBŚ. Zlikwidowane zostaną także wszystkie wojewódzkie magazyny z narkotykami, a w ich miejsce zostanie utworzony jeden centralny skład. A Kalisz w piątek rozwiązał też niejako przy okazji zarząd CBŚ w Poznaniu, gdzie miało z kolei dochodzić do handlu informacjami operacyjnymi. Więcej na ten temat Policjanci i gangsterzy Kolejna afera wybuchła wczoraj. "Gazeta Wyborcza" doniosła, że wysocy oficerowie Komendy Głównej Policji współpracują z gangsterami napadającymi na tiry. "GW" napisała też, że w komendzie głównej pracują kupione od gangsterów klimatyzatory. Policja natychmiast zaprzeczyła tym doniesieniom. Zastępca komendanta głównego nazwał publikację gazety "science fiction", zaś wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Andrzej Brachmański, stwierdził, że artykuł "jest w 99 proc. nieprawdziwy" i zapowiedział pozew przeciw dziennikowi. Więcej na ten temat Tego wszystkiego było już jednak najwyraźniej za dużo dla ministra Kalisza. Mimo że doniesienia "GW" zostały tak stanowczo zdementowane, minister spraw wewnętrznych złożył dymisję, wystawiając tym samym najlepszy komentarz sytuacji, jaka obecnie panuje w policji. Inna sprawa, że ten nagły wysyp policyjnych afer każe się zastanowić, czy jest to tylko przypadkowy zbieg okoliczności. Mówi się m. in. o rozgrywkach wewnętrznych między Centralnym Biurem Śledczym a resztą policji. Pojawiły się też głosy, że być może to atak na policję to początek gorączki przedwyborczej. Posłuchaj relacji reportera RMF, Romana Osicy: