Rocznicę zbrodni popełnionej na polskich obywatelach przez NKWD z rozkazu Stalina i jego politbiura upamiętnili w Lesie Katyńskim m.in. szef KPRM Jacek Cichocki, minister obrony Tomasz Siemoniak i przedstawiciel prezydenta szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej. - Dzisiaj nasz ojczysty dom, z którego spoglądamy na miejsca tragedii w Smoleńsku i Katyniu, jest skłócony i wewnętrznie podzielony - mówił ksiądz Aleksander Jacyniak na Polskim Cmentarzu Wojennym w Lesie Katyńskim podczas mszy św. odprawionej wspólnie z proboszczem parafii katolickiej w Smoleńsku o. Ptolemeuszem. "Ziemia rozdarta, tak jak porozrywany został samolot w Smoleńsku" "Ziemia rozdarta przez ciąg prawie sześciu pokoleń, rozdarta na mapach świata! A jakżeż w losach swych synów! Ziemia poprzez rozdarcie zjednoczona w sercach Polaków jak żadna" - przywołał fragment wiersza Karola Wojtyły. "Do tych słów należałoby dziś dopisać: ziemia rozdarta, tak jak porozrywany został samolot w Smoleńsku tamtego pamiętnego 10 kwietnia 2010 roku". Ks. Jacyniak mówił, że Polsce potrzebna jest prawdziwa i trwała jedność, która "może zaistnieć tylko na fundamencie prawdy i porzuceniu drogi zła". Dążenie do jedności oznacza, według ks. Jacyniaka, wyjaśnienie przyczyn i przebiegu katastrofy smoleńskiej, "w tym nawet niewiarygodnych lub nieprawdopodobnych hipotez". - Może okazać się, że polscy specjaliści nie będą mogli dojść do wspólnych konkluzji i wtedy trzeba będzie poprosić o zaangażowanie ekspertów międzynarodowych - powiedział ks. Jacyniak. Jak przypomniał, zaangażowanie międzynarodowej komisji pomogło w ustaleniu historycznej prawdy o tragedii w Lesie Katyńskim. - Jeśli przed wiekami udało się pokonać podziały dzielnicowe, jeżeli udało się zjednoczyć naszej ojczyźnie po rozbiorach, to należy mieć wielką nadzieję, że i teraz nie zabraknie determinacji w poszukiwaniu godnych dróg jednoczenia się synów i córek naszej ojczyzny - mówił ks. Jacyniak. Każdy Polak ma w sercu słowo "Katyń" W wystąpieniu po zakończeniu liturgii szef MON Tomasz Siemoniak podkreślił, że w zbrodni katyńskiej zginęli polscy patrioci, którzy z poświęceniem służyli Rzeczypospolitej. - Każdy Polak ma w sercu słowo "Katyń". Każdy Polak od swojej babci lub dziadka kiedyś usłyszał to słowo. Kiedyś szeptem, teraz już głośno - powiedział. Dziękował m.in. za "otwartość wobec dziesiątków tysięcy Polaków, którzy do Katynia każdego roku przybywają". - Dbajmy o to, aby również następne pokolenia, nasze dzieci i nasze wnuki, także tutaj przyjeżdżały, aby dalej pamiętały, żeby im towarzyszyła myśl, która była główną myślą (...) tych, którzy tutaj zginęli - jeszcze Polska nie zginęła - mówił Siemoniak. Delegacja rządowa przyjechała do Lasu Katyńskiego po uroczystościach na miejscu katastrofy smoleńskiej. Po złożeniu kwiatów w prawosławnej części Kompleksu Memorialnego Katyń delegacja rządowa udała się na Polski Cmentarz Wojenny. Po mszy symbolicznie zabrzmiał Dzwon Pamięci. Uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty i zapalili znicze. Każdy z nich miał czas na indywidualnie uczczenie ofiar władz sowieckiej Rosji. Zaplanowano także wizytę w Muzeum Katyńskim, gdzie uczestnicy delegacji wpisali się do księgi pamiątkowej Polskiego Cmentarza Wojennego. W pielgrzymce biorą udział m.in. krewni ofiar zbrodni katyńskiej. Obecni są także wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk, szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch, wiceminister spraw wewnętrznych Stanisław Rakoczy, reprezentant ministerstwa kultury - sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, ambasador Polski w Rosji Wojciech Zajączkowski. W rozmowie z PAP obecni na uroczystościach przedstawiciele Warszawskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 podkreślili, że ich wizyta w Katyniu wiąże się z pielęgnowaniem pamięci o wszystkich polskich ofiarach NKWD z 1940 r. - nie tylko tych, którzy zginęli nad dołami śmierci w Lesie Katyńskim, ale także tych, których oprawcy sowieckiej Rosji rozstrzelali w Kalininie (obecnie Twer), Charkowie oraz Kijowie (gdzie poświęcono im cmentarz w Bykowni) i najprawdopodobniej w więzieniu NKWD w Mińsku. - Do Rodziny Policyjnej 1939 należą krewni ofiar zbrodni katyńskiej, którzy zostali zamordowani w Twerze i pochowani w Miednoje. Byli to m.in. polscy przedwojenni policjanci, którzy zginęli tak jak oficerowie Wojska Polskiego - wyjaśniła prezes stowarzyszenia Beata Przybyszewska-Kujawa. W Kalininie zginął jej dziadek Czesław Przybyszewski, który był przed wojną policjantem i leży obecnie na polskim cmentarzu w Miednoje. "To miejsce tragedii dla nas Polaków stało się tak strasznym symbolem" - W Katyniu leżą oficerowie Wojska Polskiego, ale w całej zbrodni z rozkazu Stalina i jego politbiura zginęli przedstawiciele różnych służb mundurowych. Poza Policją Państwową zginęła żandarmeria wojskowa, służba więzienna, Straż Graniczna, Korpus Ochrony Pogranicza, wywiad, księża - dodał Michał Krzysztof Wykowski z Warszawskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939. Oboje podkreślili też, że wizyta w Katyniu jest dla nich szczególnym przeżyciem, tym większym, że są tam pierwszy raz. - To dla mnie bardzo ważne zobaczyć ten cmentarz i miejsce tragedii, które dla nas Polaków stało się tak strasznym symbolem - powiedziała Przybyszewska-Kujawa. Polski cmentarz w Katyniu, gdzie pochowane są szczątki ok. 4400 oficerów zamordowanych przez NKWD w 1940 roku, został uroczyście otwarty 28 lipca 2000 roku z udziałem premiera Polski Jerzego Buzka i wicepremiera Rosji Wiktora Christienki. Wmurowania aktu erekcyjnego Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu z udziałem prezydenta Lecha Wałęsy dokonano 4 czerwca 1995 r. Cmentarz obejmuje obszar 1,4 ha. Zawiera sześć dużych grobów zbiorowych ze szczątkami oficerów i dwie mogiły generałów. Groby leżą po dwóch stronach alei cmentarza, wiodącej do zespołu ołtarzowego z podziemnym dzwonem. Wokół cmentarza biegnie aleja, wzdłuż której umieszczono tabliczki z nazwiskami zamordowanych.