Stany Zjednoczone uczciły minutą ciszy ofiary zamachów z 11 września - dokładnie o godz. 8.46 czasu miejscowego (14.46 czasu polskiego), gdy przed rokiem pierwszy samolot uderzył w jedną z bliźniaczych wież World Trade Center. Prezydent George W. Bush i jego żona Laura przerwali wszelkie zajęcia w Białym Domu, by przyłączyć się do hołdu dla zmarłych. W Strefie Zero, gdzie przed rokiem stały wieże WTC, minuta ciszy zapoczątkowała ceremonię odczytania nazwisk wszystkich ofiar zamachu w Nowym Jorku. Uroczystość ma trwać 102 minuty. Jedną z 200 osób, które odczytywały nazwiska ofiar tragedii, była Joanna Pietkiewicz, siostra Anny Pietkiewicz-DeBin, ofiary ataku na World Trade Center. Prezydent USA George W. Bush ponowił dzisiaj obietnicę, że wygra wojnę z terroryzmem. - Ponawiamy nasze zobowiązanie wygrania wojny, która rozpoczęła się tutaj" - powiedział amerykański prezydent przed 13,5 tys. ludzi i podkreślił, że "terroryści, którzy mieli nadzieję zdemoralizować nasz kraj, wybierając ten cel (siedzibę departamentu obrony), ponieśli fiasko" - mówił dzisiaj w Pentagonie. Podkreślając, że uroczystości mają upamiętnić wielką tragedię, jaka rozegrała się w Pentagonie i zachować pamięć o ludziach, którzy tam zginęli, amerykański prezydent podkreślił, że nie zginęli oni daremnie. Ceremonia z okazji rocznicy ataku 11 września odbyła się także w Shanksville, w stanie Pensylwania, gdzie rok temu jeden z samolotów, porwanych przez terrorystów, spadł na ziemię, zabijając 44 osoby (łącznie z porywaczami). Epizod ten nazywa się w USA "pierwszą wygraną bitwą w wojnie z terroryzmem". Pasażerowie samolotu United Airlines, nr lotu 93,podjęli bowiem walkę z terrorystami, powodując, że samolot, skierowany w kierunku Waszyngtonu, prawdopodobnie by staranować Biały Dom lub Kapitol, nie doleciał do celu. Uznaje się ich za bohaterów i niektóre ich nazwiska znają wszyscy Amerykanie. W czasie uroczystości dzwony biły 40 razy na cześć 40 poległych pasażerów. Tysiące ludzi zgromadziły się na pokrytymtrawą polu, gdzie rozbił się samolot. Pamięć ofiar uczczonominutą ciszy. Przemawiał ówczesny gubernator Pensylwanii Tom Ridge - dziś szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Kraju. Już po zakończeniu ceremonii przyleciał do Shanksville prezydent Bush. Spotkał się prywatnie z rodzinami ofiar. W Strefie Zero zapłonął wieczorem Wieczny Płomień, a orkiestra wojskowa odegrała patriotyczną pieśń "America the Beatiful" (Piękna Ameryka). Instytucje Unii Europejskiej i NATO w Brukseli uroczyście uczciły pamięć ponad trzech tysięcy ofiar ataków terrorystycznych na Stany Zjednoczone z 11 września 2001 roku i ponowiły wyrazy solidarności z Ameryką. Ceremoniom towarzyszyły nadzwyczajne środki ostrożności przypominające te wprowadzone zaraz po zamachach, choć przedstawiciele obu organizacji nie chcieli podawać szczegółów. Na przykład wjazd do Kwatery Głównej NATO został całkowicie zamknięty na 45 minut przed popołudniową uroczystością. - Jeszcze nie wygraliśmy wojny. Cywilizowany świat musi teraz iść za przykładem poprzednich pokoleń w ich bataliach przeciwko totalitaryzmowi i być gotów do długiej walki - mówił sekretarz generalny NATO George Robertson. Jak w pozostałych miejscach współgospodarzem był ambasador USA, w tym wypadku przy NATO, Nicholas Burns, który przypomniał manifestacje solidarności i poparcia ze strony sojuszników, począwszy od długich kolejek do ksiąg kondolencyjnych "w Berlinie i Madrycie, w Lowanium i Warszawie oraz w Vancouver". Według Burnsa, Amerykanie pamiętają, że mimo swej potęgi nie mogą działać w świecie samotnie: "Ameryka potrzebuje swoich przyjaciół, zwłaszcza sojuszników z NATO. Nigdy nie możemy się kierować ani izolacjonizmem ani unilateralizmem". - Żeby uporać się nowymi zagrożeniami, NATO potrzebuje potrzebuje nowoczesnych zdolności bojowych, które mogą przystąpić do walki i wykonywać zadania efektywnie i precyzyjnie - mówił ambasador. Do tworzenia świata bardziej tolerancyjnego i sprawiedliwego wezwali dzisiaj przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi i premier Belgii Guy Verhofstadt. - Nie powinniśmy się odcinać od innych - powiedział Prodi, w czasie wykładu w Szkole Europejskiej w Brukseli, zorganizowanego dla 700 studentów, w tym 60 Amerykanów. więcej na ten temat W Australii ponad 3 tys. ludzi - w tym strażacy i członkowie załóg karetek pogotowia - zebrało się na jednej z najbardziej popularnych w kraju plaż. Ludzie ubrani w białe, czerwone i niebieskie ubrania uformowali gigantyczną amerykańską flagę. W Niemczechgłówne uroczystości rocznicowe odbędą się w stolicy kraju. Berlińczycy zbiorą się w Katedrze, aby wziąć udział w nabożeństwie poświęconym ofiarom zamachów. Przybędą tam również federalni politycy: kanclerz Gerhard Schroeder, prezydent Johannes Rau i marszałek niemieckiego parlamentu Wolfgang Thierse. Niemcy przyjdą także pod ambasadę amerykańską w Berlinie, by tam złożyć kwiaty i wieńce. W katedrze berlińskiej odprawiono dzisiaj nabożeństwo ekumeniczne za ofiary zamachów w USA, w którym wziął udział kanclerz Gerhard Schroeder. więcej na ten temat W Japonii, przed amerykańską ambasadą w Tokio symbolicznie zasadzono drzewko klonu, jako symbol wdzięczności za japońskie wsparcie po atakach sprzed roku. Główny sekretarz japońskiego rządu Yasuo Fukuda, który wziął udział w ceremonii podkreślił, że trzeba zrobić jeszcze wiele, aby przywrócić światu pokój. Dla Brytyjczyków, którzy po Amerykanach stanowią najliczniejszą grupę ofiar zamachów, data 11 września już na stałe przeszła do historii. Jednak Wyspiarze patrzą także w przyszłość: skupiają się głównie na planach ataku na Irak i na poparciu jakiego premier Tony Blair udziela prezydentowi USA. Parlament bułgarski rozpoczął dzisiaj posiedzenie od uczczenia pamięci ofiar zamachów terrorystycznych w USA. Przewodniczący Ognian Gerdzikow przypomniał, że Bułgaria natychmiast przyłączyła się do międzynarodowej koalicji antyterrorystycznej, udzielając konkretnego poparcia jako faktyczny sojusznik USA i NATO. Podkreślił, że walka z terroryzmem jest jednym z priorytetów Bułgarii, która we wrześniu przewodniczy Radzie Bezpieczeństwa ONZ. więcej na ten temat Większość Rosjan przeżywa rocznicę ataku na USA jako osobistą tragedię. Niestety, są również tacy, którzy sądzą, że Stany Zjednoczone, nie liczące się z opinią innych państw, zasłużyły na swój los. Inni z ironią komentują zapał z jakim amerykańskie władze organizują uroczystości rocznicowe: Takiego rozmachu nie powstydziłyby się nawet władze radzieckie - stwierdził jeden z komentatorów.O obchodach rocznicy 11 września w Polsce przeczytasz tutaj. Więcej informacji na temat rocznicy ataków w specjalnym serwisie Rok po ataku na USA