- Mamy przecież stałe umowy. Dlaczego mamy płacić więcej? - pytają lubelscy restauratorzy. - To wynika z tego, że na dyskotece są bilety po 5 zł, a na sylwestra są np. po 400 - tłumaczy dyrektor lubelskiego oddziału ZAiKS-u Grażyna Siedlaczek-Adamczuk. - Przecież to żadna nowość - dodaje pani dyrektor. Co innego twierdzą jednak lubelscy restauratorzy. - W zeszłym roku tego nie było, dlatego byliśmy naprawdę zaskoczeni - mówi RMF jeden z właścicieli pubu w Lublinie. - Poza tym to granda i żaden taryfikator - dodają inni. Po prostu wysokość haraczu uzależnili od liczby osób i ceny wejściówki. - Zapewniam pana te stawki mieszczą się w granicach normy - odpowiada Grażyna Siedlaczek-Adamczuk. Nikt nie zapłaci tyle, aby bankrutował przez zapłacenie praw autorskich. Jednak większość właścicieli lubelskich pubów i restauracji i tak nie zamierza płacić. A pisma ZAiKS-u wylądowały w koszu.