Green powołuje się na dane, które uzyskał w wyniku parlamentarnych zapytań. Wynika z nich, iż 565 888 dzieci uczęszczających do szkół podstawowych (4-11 lat) w ub. r. - a więc co siódme - nie wyniosło angielskiego z domu (14,3 proc. ogółu dzieci szkolnych w tej kategorii wiekowej). Jest to, jak wskazuje Green, prawie 25 proc. więcej niż w 2004 r., gdy tej kategorii dzieci było 452 388 (11 proc. ogółu dzieci). W niektórych rejonach kraju dla ponad 70 proc. dzieci w szkołach podstawowych angielski nie jest pierwszym językiem. Także w grupie młodzieży szkół ponadpodstawowych (nauka w angielskich szkołach jest obowiązkowa do 16 roku życia - red.) ok. 349 tys. (10,6 proc.) posługuje się na co dzień obcym językiem wobec 8,8 proc. w 2004 r. Łączna liczba dzieci i uczniów w szkołach z angielskim jako drugim językiem sięga ok. 915 tys. Najbardziej rozpowszechnione języki wyniesione z domu w angielskich szkołach to: pendżabi, urdu, bengalski, gudżarati i somalijski. Liczba dzieci i młodzieży, dla których macierzystym językiem jest polski wynosi 26 840. Polski jest bardziej rozpowszechniony niż arabski, portugalski i turecki. Dane nie są jednak do końca ścisłe, ponieważ macierzystego języka największej kategorii dzieci i młodzieży - 175 680 nie zdołano ustalić, choć wiadomo, iż nie jest to angielski. "Duża liczba uczniów, dla których angielski jest drugim językiem utrudnia życie nauczycielom, rodzicom i samym dzieciom. Te szokujące liczby uzasadniają wprowadzenie rocznego limitu imigracji" - sądzi Green. Brytyjskie ministerstwo ds. dzieci, szkół i rodzin nie zakwestionowało danych, ograniczając się do stwierdzenia, iż "imigranci korzystają z wyczerpującego pakietu wsparcia". Rzecznik resortu zauważył zarazem, iż na finansowanie programu nauki angielskiego dla uczniów z mniejszości etnicznych rząd w odpowiedzi na apele szkół przeznaczy 206 mln funtów. "Jest faktem, iż dzieci uczą się obcego języka momentalnie i różnice widoczne w punkcie startu z czasem schodzą na dalszy plan" - powiedział Ryszard Gabrielczyk z Polskiej Macierzy Szkolnej, organizacji prowadzącej sieć szkół nauki polskiego w W. Brytanii we wcześniejszym wywiadzie. "Ale faktem jest również i to, że brytyjska opinia zaczyna szemrać z powodu dużego napływu imigrantów, którzy nie znają języka, nie integrują się, trzeba dla nich wszystko tłumaczyć, a to przecież kosztuje" - dodaje.