Rząd czasowo poluzował unijne rozporządzenia, odnoszące się do czasu pracy kierowców cystern przewożących mleko. Dziś ma zrobić to samo wobec kierowców samochodów posypujących ulice piaskiem i solą, a także dostawców paszy dla zwierząt. Farmerzy skarżą się, że mroźna pogoda utrudnia im zbiory warzyw w szklarniach, zwłaszcza kartofli, brukselki i kapusty, co może spowodować podwyżkę cen świeżych jarzyn w sklepach. Gorączkowe zakupy w niektórych miejscowościach wymiotły ze sklepowych półek nawet sól, chleb i konserwy. Powodem są prognozy mówiące o tym, że niskie temperatury mogą się utrzymać do lutego. Wielu ludzi skorzystało z minionego weekendu, by zaopatrzyć się w zapasy artykułów codziennego użytku, zwłaszcza w chleb i mleko. Eksperci przewidują, że zima zwiększy wskaźnik umieralności ludności. Dr Paul Wilkinson ze Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej szacuje, że spadek temperatury o każdy następny stopień Celsjusza poniżej minus 18 stopni powoduje wzrost umieralności o 1,5 proc. W najzimniejszym dniu obecnej zimy w Wielkiej Brytanii, w miniony czwartek, temperatury w niektórych miejscowościach były niższe niż w Moskwie i tylko o dwa stopnie Celsjusza wyższe niż na biegunie południowym. Niektóre władze lokalne zmniejszyły wykorzystanie soli, piasku i żwiru o 25 proc. Zaprzestano posypywania poboczy autostrad w Anglii. Na posiedzeniu w poniedziałek zbiera się rządowa komórka monitorująca zapasy i wykorzystanie soli. Rzeczniczka opozycyjnej partii konserwatystów ds. samorządu lokalnego Caroline Spelman oskarżyła rząd o to, że stracił kontrolę nad sytuacją. Meteorolodzy przewidują, że proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z zimna, tak jak w przypadku recesji gospodarczej "będzie powolny, długi i z wahaniami".