Tylko w lutym, władze konsularne w Londynie odnotowały około 30 przypadków Polaków oszukanych przez nieuczciwych pośredników pracy. Konsulat Generalny RP w Manchesterze od początku roku udzielił 45 pożyczek Polakom, którzy nie mieli środków na powrót do kraju, z czego ponad połowa to osoby, od których wyłudzono pieniądze. Przestępcza działalność ma charakter zorganizowany. - Jeśli powtarza się ten sam schemat oszustw, to nie można powiedzieć, że jest to akcja z doskoku, lecz musi to być zorganizowany proceder - uważa wicekonsul Białek. - Ofiary oszustw, to najczęściej desperaci egzystujący na marginesie rynku pracy w Polsce, głównie z małych miejscowości. Odpowiadają na ogłoszenia z kontaktowym numerem telefonu komórkowego. Po przyjeździe do Anglii, wyłudza się od nich pieniądze pod pretekstem fikcyjnych kosztów, lub opłat i porzuca w pustym domu lub nawet na ulicy. Według niego, najczęstsze oszustwa to przymuszanie do pracy bez wynagrodzenia, płacenie poniżej ustawowego minimum i wyłudzanie pieniędzy połączone z pozostawieniem oszukanych własnemu losowi. Ściganie tego rodzaju przestępstw jest dużym problemem, bo jest trudne do wytropienia, a oszuści są sprytni. W ocenie radcy Adlera, w oszustwa zamieszani są również polscy Romowie zakładający konta bankowe i wyrabiający kartę kredytową w cudzym imieniu, ale z dostępem dla siebie. Dokumenty tożsamości uzyskują od oszukanych pod pretekstem np. rejestracji w brytyjskim MSW bądź agencji pośrednictwa pracy. - Osoba, która w życiu nie miała żadnych kont nagle dowiaduje się, że na jej nazwisko zostały pobrane pieniądze, które musi oddać bankowi. Jest to kradzież cudzej tożsamości w celu wyłudzenia pieniędzy od banku - powiedział Adler. Adler przyznał, iż przed niektórymi oszustwami uchronić się nie można. W pewnym przypadku, pośrednik podszył się pod firmę faktycznie istniejącą, choć nie werbującą pracowników. - Zjawisko oszukiwania Polaków ma wiele warstw. Do nas docierają strzępy informacji. Tego, co naprawdę się dzieje, nie wie nikt - zaznacza. Konsul generalny w Edynburgu Aleksander Dietkow powiedział, że w Szkocji nie było w ostatnich miesiącach przypadków oszukiwania Polaków, choć samo zjawisko nazywa "zauważalnym". Po raz ostatni miał do czynienia z dużą grupą oszukanych 30-40 osób z Rzeszowa w ubiegłym roku.