Co najmniej jedną osobę - 44-letniego Nigeryjczyka - aresztowano i czeka ona na deportację. Agencja kontroli granic UKBA, ani policja nie mówią, ile osób zatrzymano ogółem, ale deportacja grozi także innym. UKBA prowadzi dochodzenie. Przed zatrudnieniem przy pracach administracyjnych, bądź porządkowych w parlamencie, zwanym Pałacem Westminsterskim, kandydat przechodzi przez trzy sita kontrolne: pracodawcy, policji i służb specjalnych. Dlatego powstała sytuacja jest powodem zakłopotania. Sprzątacze mają dostęp m.in. do sali tronowej, w której monarchini otwiera sesje parlamentu, do biur premiera Davida Camerona i członków jego rządu. Działająca od 1994 r. firma KGB Cleaners (od Kevan & Gina Brown) na zasadzie outsourcingu ma umowę na polerowanie posadzek, odkurzanie korytarzy i dbanie o czystość toalet. Jej roczne obroty sięgają 26 mln funtów. Według parlamentarnej rzeczniczki policja zatrzymała "mniej niż 10 osób". Wszystkie przeszły wymagane kontrole, ale ich status imigracyjny mógł się zmienić po tym, jak przystąpiły do pracy, o czym nie powiadomiły pracodawcy. Chodzi o osoby ubiegające się o azyl, którym go odmówiono, a po wyczerpaniu procedury odwoławczej nakazano wyjazd z kraju, czemu się nie podporządkowały. Inni sprzątacze to osoby, którym wiza wygasła, lecz mimo to nadal mieszkały i pracowały w Wielkiej Brytanii. Nie jest to pierwszy przypadek wykrycia nielegalnych imigrantów pracujących w obiektach ważnych z punktu widzenia narodowego bezpieczeństwa. Za rządów Partii Pracy w MSW wykryto nielegalnych imigrantów z Nigerii pracujących w wydziale zajmującym się ich deportacją. Nieświadomie nielegalnych imigrantów zatrudniały też była minister w rządzie Partii Pracy Hazel Blears - w charakterze wolontariuszki na czas kampanii wyborczej oraz baronessa Scotland - prokurator generalna, która z tego powodu została ukarana grzywną w wysokości 5 tys. funtów. Jej sprzątaczkę skazano na karę pozbawienia wolności za legitymowanie się fałszywymi dokumentami tożsamości.