Forza AW, główny dostawca sieci supermarketów ASDA, wymaga, by przyszli pracownicy firmy mówili biegle po polsku - co dość skutecznie uniemożliwia innym nacjom, m.in. Brytyjczykom, ubieganie się o pracę przy linii produkcyjnej. Producent gotowych wyrobów mięsnych ten nietypowy warunek tłumaczy faktem, że w zakładzie szkolenia z zakresu bhp są prowadzone wyłącznie po polsku. Brytyjczycy twierdzą jednak, że firma ich dyskryminuje, ponieważ chce zatrudnić gorzej opłacanych i mniej wymagających imigrantów z Polski. Rzecznik rządowego biura ds. równości ocenia, że działania Forza AW mogą być nielegalne, ponieważ prawo z 1976 roku zabrania zatrudniania pracowników ze względu na język, jakim się posługują. Taki warunek może wystąpić jedynie w przypadku, gdy znajomość danego języka jest konieczna do prawidłowego funkcjonowania firmy. Jesteśmy w Wielkiej Brytanii? Kiedy ogłoszenie pojawiło się po raz pierwszy na początku miesiąca, było w nim wyraźnie zaznaczone, że "aplikujący muszą mówić po polsku". Jeden z bezrobotnych - Brytyjczyk, który zadzwonił do redakcji "Daily Mail", był oburzony taką treścią. "Nie mogłem uwierzyć, kiedy pierwszy raz to przeczytałem - jesteśmy w Wielkiej Brytanii czy w Polsce? - pytał - Gdyby to była praca, która wymaga regularnych wyjazdów do Warszawy, to wtedy rozumiem, ale nie spodziewałem się, że znajomość języka może mieć znaczenie przy pakowaniu kiełbasy". Po tej interwencji reporter "Daily Mail" zadzwonił pod wskazany w ogłoszeniu numer telefonu i podał się za osobę poszukującą pracy. Pierwsze pytanie jakie mu zadano to: "Jesteś Polakiem?". Odpowiedział, że nie, ale zna "trochę" język polski. Usłyszał wówczas, iż "musi mówić biegle, ponieważ szkolenia są w tym języku". "Polski wcale nie był taki ważny" Podobnej prowokacji próbowano jeszcze kilkakrotnie. W końcu w Forza AW dostrzeżono, że ogłoszenie sformułowano niefortunnie, ponieważ kolejny z dzwoniących reporterów usłyszał już, że "nie musi być Polakiem, ale to pomaga". Podczas następnej rozmowy przedstawiciel firmy powiedział, że wszystkie miejsca zostały już obsadzone, a kryterium językowe "wcale nie było takie ważne". "Z pewnych powodów szkolenia prowadziliśmy w języku polskim, ale teraz staramy się to zmienić, ponieważ to trochę głupie" - zaznaczono. Wcześniej ogłoszenie trafiło również do polskich sklepów. W jednym z nich menadżerka - Polka przyjęła jego treść przez telefon, a następnie sama przetłumaczyła. Kiedy doszła do punktu mówiącego o znajomości języka polskiego uznała, że to błąd. - To było dziwne, doszłam do wniosku, że to pomyłka - powiedziała "The Daily Mail" - Przecież jesteśmy w Wielkiej Brytanii, dlatego przetłumaczyłam tę część jako "angielski nie jest wymagany". W kontekście raportu Burza wokół ogłoszenia Forza AW wybuchła tuż po opublikowaniu raportu na temat sytuacji imigrantów w Wielkiej Brytanii. W dokumencie potępiono m.in. "złe traktowanie i wykorzystywanie" obcokrajowców, którzy bardzo często nie zgłaszają pretensji z obawy przed zwolnieniem. W raporcie przedstawiono też liczne dowody fizycznego i werbalnego znęcania się nad zatrudnionymi imigrantami, którym nie zapewnia się bezpieczeństwa i odpowiednich warunków do pracy. Dokument stwierdza także, że Brytyjczycy mają problem z rejestrowaniem się w biurach pośrednictwa pracy, które przyjmują głównie osoby z Europy Wschodniej.