Na eksperymentalne zainstalowanie dwóch takich kamer, z których każda kosztuje ponad tysiąc funtów, zgodziły się jako pierwsze władze gminy Croydon w południowo-zachodnim Londynie. Adresów, gdzie kamery zainstalowano, nie ujawniono. Kamery funkcjonują od ponad tygodnia. Zapis filmowy z takich kamer może być zdalnie przeglądany na komputerze i wykorzystany w postępowaniu sądowym jako materiał dowodowy. Uprawnienia do stosowania szeroko rozumianej inwigilacji daje lokalnym władzom samorządowym ustawa z 2000 roku (tzw. RIBA), wydana zasadniczo do walki z terroryzmem, z myślą o inwigilacji konkretnych osób pozostających w kręgu podejrzeń, ale stosowana rozciągliwie do celów prewencyjnych, np. zapobiegania zbrodni lub zamieszkom ulicznym. Formalnie lokalne władze muszą w takich przypadkach wystąpić o zgodę na zastosowanie ustawy... do samych siebie. Inicjatywa władz gminy Croydon została powitana z zadowoleniem przez jej mieszkańców narażonych na obcowanie z tzw. rozwydrzoną młodzieżą lub sąsiadami agresywnymi, pijanymi i antyspołecznymi. Zaniepokoiła jednak obrońców prywatności, dopatrujących się w niej nowego zagrożenia. Wielka Brytania jest najbardziej nasyconym kamerami ulicznymi państwem świata w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Ocenia się, że w całym kraju liczba kamer sięga ok. 4,2 mln sztuk. Są instalowane nie tylko na ulicach, ale także w budynkach użyteczności publicznej, bankach, stacjach itp. W opinii przeciwników kamer ulicznych są one nieskuteczne jako środek prewencyjny, powodując, że ludzie czują się osaczeni i nieufni wobec siebie. Kamery umożliwiające podglądanie ludzi krzątających się wokół swoich codziennych spraw skłaniają niektórych do porównań Wielkiej Brytanii z orwellowską wizją społeczeństwa sterowanego przez wszechobecnego, choć niewidocznego Wielkiego Brata. Gmina Croydon już teraz posiada jeden z najbardziej rozbudowanych systemów monitoringu za pomocą kamer ulicznych w kraju. Specjalne pomieszczenie kontrolne, w którym przeglądane są zapisy z kamer, czynne jest całą dobę przez siedem dni w tygodniu.