Armel Gnango, który 2 października 2007 roku śmiertelnie postrzelił 26-letnia Polkę, odpowiedział także za usiłowanie zabójstwa nieznanego mężczyzny i posiadanie broni. Za oba przestępstwa został skazany przez Sąd Karny w Londynie na łączną karę 17 lat pozbawienia wolności. 26-letnia Magdalena Pniewska stała się przypadkową ofiarą strzelaniny, gdy wracała z pracy do domu. Kula dosięgła ją krótko po tym, jak opuściła budynek domu opieki w New Cross. Świadkiem zdarzenia, które miało miejsce ok. godz. 18, była siostra Polki. W momencie postrzału rozmawiała z nią przez telefon. W trakcie procesu Elżbieta Luby opowiedziała o rozmowie z siostrą i o tym, jak niespodziewanie została ona przerwana przez odgłosy strzałów: "Między trzecim a czwartym była mała przerwa. Zapytałam Magdę, co się dzieje, kto tam strzela? Ona odpowiedziała tylko: Ela, zaczekaj chwilę" - zeznawała. Kiedy prokurator Brian Altman zapytał, co wydarzyło się dalej, kobieta wzięła głęboki oddech i powiedziała: "Usłyszałam jej ostanie tchnienie. Słyszałam też, jak upadła." Magdę Pniewską przewieziono natychmiast do szpitala. Po godzinie lekarze stwierdzili zgon. - Żadna matka nie powinna patrzeć na taką śmierć córki - komentowała tuż po tragedii 52-letnia Barbara, matka Magdy. Polka razem z narzeczonym planowała po ślubie wyprowadzić się z Londynu, gdyż nie czuli się w mieście bezpiecznie. - Oznajmiła mi, że Londyn nie jest miejscem, w którym można zakładać rodzinę. Ostatnie słowa, jakie do niej powiedziałam, to "uważaj, bądź ostrożna". Straciliśmy ukochaną córkę. Promień słońca, jakim była Magda dla naszej rodziny, zgasł - wyznała matka ofiary. Iwona Kadłuczka - Goniec.com