CI chciał wykupić link, który pojawiałby się automatycznie po wpisaniu w wyszukiwarce słowa "abortion". Google odmówiło, argumentując swoją decyzję zakazem promowania stron łączących kwestie religijne z tematem aborcji. Organizacja chrześcijańska nie daje za wygraną i pozywa Google za dyskryminację i złamanie zasad wolności światopoglądowej wyrażonej w ustawie z 2006 r. Organizacja domaga się odszkodowania i zgody na zamieszczenie linku. Powództwo CI popiera Ann Widdecombe - konserwatywna posłanka do Izby Gmin - informuje Moja Wyspa.