Pytany o te doniesienia rzecznik Browna nie zdementował ich, stwierdzając, iż były premier otrzymuje zaproszenia z różnych państw. Laburzystowski polityk pożegnał się z władzą po przegranej w wyborach 6 maja i uchodzi za jednego z trzech najmniej popularnych brytyjskich premierów od II wojny światowej. Brown, który w latach 1997-2007 był ministrem finansów, obwiniany jest przez niektórych o to, że nie przygotował kraju na kryzys finansowy z lat 2008-09, wyprzedał rezerwy złota Banku Anglii i, zmieniając zasady naliczania rezerw, przyczynił się do pogorszenia kondycji zakładowych funduszy emerytalnych. Stąd pewne zdziwienie nad Tamizą wywołała wiadomość, iż Brown chce pójść w ślady wysoko płatnych mówców, takich jak Bill Clinton czy Tony Blair, zapraszanych przez dobrane grona majętnych słuchaczy. Informacja ta dziwi tym bardziej, że Wielka Brytania nie do końca uporała się ze skutkami recesji za jego rządów, a sam Brown nie dał się poznać jako porywający orator. "Brown powinien zacząć od wytłumaczenia się z tego, że wpędził kraj w finansowy kryzys i dlaczego jako minister finansów oraz premier wydawał pieniądze jak pijany marynarz usiłując kupić sobie głosy wyborców" - skomentował te doniesienia konserwatywny poseł Philip Davies cytowany przez "Daily Express". "Jeśli będzie mówił na te tematy, to wszyscy chętnie go posłuchamy. Może nawet zechce przekazać honoraria na walkę z deficytem" - dodał. Nelson sugeruje, że Brown pojedzie z objazdowymi wykładami do emiratów Zatoki Perskiej i wschodzących rynków Azji. "Honorarium, na które może liczyć Brown, wynosi grubo poniżej 180 tys. funtów, które za swoje przemówienia dostaje jego poprzednik Tony Blair, ale niewątpliwie zasili jego przychody" - twierdzi gazeta. Z kolei Nelson napisał, iż każdy zainteresowany wynajęciem Browna jako mówcy oprócz honorarium musi zapewnić mu pięciogwiazdkowy hotel, przelot pierwszą klasą i trzy miejsca w klasie biznes. Żona Browna Sarah dostępna jest za 20 tys. dolarów do wręczania nagród na uroczystych imprezach, na których jej mąż jest mówcą. Po odejściu z Downing Street Brown sygnalizował, że poświęci się pracy charytatywnej i pisaniu książek. Spekulowano też, iż może otrzymać ofertę pracy z którejś z renomowanych uczelni ekonomicznych, bądź znaleźć zatrudnienie w międzynarodowej organizacji. 59-letni Brown, syn szkockiego duchownego prezbiteriańskiego, z wykształcenia jest historykiem. W listopadzie br. ma się ukazać jego książka, której tematem będzie ostatni globalny kryzys finansowy. Po przegranej w wyborach ustąpił z funkcji lidera Partii Pracy i przeniósł się do Szkocji, gdzie jest posłem Izby Gmin.