Właściciele stacji boją się, że pracownicy mogą poskarżyć się Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli ta pomoże im złożyć skargę do sądu, a sędziowie uznają, że właściciele złamali prawo, to grożą im surowe kary. Dlatego wolą, jak twierdzi "Gazeta Prawna", dmuchać na zimne. I na wszelki wypadek zamknąć stacje na Boże Narodzenie i Nowy Rok, by nie płacić 30 tysięcy złotych mandatu. Dlatego lepiej nie zostawiać tankowania na ostatnią chwilę, bo mogą nas czekać same problemy, radzi gazeta.