Prawie trzy hektary ziemi chcą za miesiąc odebrać Violetcie Villas władze Lewina Kłodzkiego (woj. dolnośląskie). Chodzi o działkę, która przylega do jej posesji. To na niej piosenkarka trzymała kiedyś ponad setkę psów i kotów, które jej odebrano, gdy przestała sobie radzić z ich utrzymaniem. Teraz władze gminy wypowiedziały jej dzierżawę. Do 31 sierpnia działka ma być wysprzątana i przygotowana do zwrotu. - Czuję się upokorzona przez władze gminy - wyznaje rozżalona Villas. - Kiedy 10 lat temu namawiano mnie na przyjazd, to wszyscy chcieli mi nieba przychylić. Miałam mieć spokój. Władze zapewniały, że tę ziemię najpierw będę dzierżawić, a później będę mogła ją kupić. Bolesław Kędzierewicz, wójt Lewina, tłumaczy, że chcą zabrać Villas działkę dla jej dobra. - Wypowiedzieliśmy , by nie dopuścić do sytuacji, która miała miejsce wcześniej. Pani Violetta miała stworzyć porządne schronisko, ale nie zrobiła tego. Za wywiezienie psów zapłaciliśmy ponad 40 tys. zł. Boimy się, że sytuacja może się powtórzyć. Villas twierdzi, że obawy wójta nie mają podstaw, bo nie chce już przygarniać bezpańskich psów. Na działce chciała założyć winnicę, by uchronić się przed wzrokiem ciekawskich turystów. Przyjaciółka i opiekunka gwiazdy Elżbieta Budzyńska uważa, że kiedy Villas dawała darmowe koncerty, gmina nie robiła jej problemów. Nie doczekała się jednak za to wdzięczności. - Wobec honorowej obywatelki Lewina, jaką jest Violetta Villas, nie jest respektowane prawo pierwokupu - mówi Budzyńska. - Nikt nie bierze też pod uwagę, że artystka miała umowę dzierżawy na czas nieokreślony i dlatego inwestowała. Ogrodziła np. teren i doprowadziła wodę. Przyjaciółki rozmawiały już z prawnikami. - Liczymy, że pomogą nam w walce o tę ziemię - mówi Budzyńska. Wójt Lewina mówi, że o pierwokupie ziemi nie może być mowy, bo gmina nie chce jej sprzedać. Działkę po psach trze- ba najpierw rekultywować, objąć kwarantanną i odkazić. - Ta ziemia ma sporą wartość. Można tam wytyczyć 20 działek budowlanych po ok. 70 tys. zł każda. Dopóki jednak ja tu będę wójtem, nie będziemy sprzedawać ani dzierżawić terenu, by zapewnić pani Violetcie prywatność. Według Budzyńskiej Villas spotykają w Lewinie same przykrości. Nikt nie pomógł jej zająć się olbrzymią liczbą psów podrzucanych przez mieszkańców, a kosztowało ją to wiele pieniędzy i poświęcenia. - Pracowała przy nich ponad siły. W końcu zwierzęta zostały jej zabrane, a Violetta trafiła do szpitala. Teraz historia z działką - rozkłada ręce Budzyńska. - Violetta ma 70 lat, czy nie można zostawić jej w spokoju? - pyta. Ale gwiazda sama nie chce żyć jak emerytka. Nagrała płytę "Na pocieszenie serca i uleczenie ducha", która ukaże się w sierpniu. - Do piosenki o Lewinie dopisałam nowe zwrotki, w których wyrażam swój żal, ból i rozczarowanie - tłumaczy artystka.