- Czuję się oszukany przez rząd Greków cypryjskich, któremu w ciągu miesięcy zaufałem. Zrobiłem wszystko, aby stworzyć warunki pozwalające im na zaakceptowanie planu ONZ. Jednak na próżno - oświadczył Verheugen w Parlamencie Europejskim. Verheuhgen, który ma "nikłą nadzieję" na pozytywny rezultat sobotniego referendum, potępił "zadziwiającą i niepokojącą postawę" władz Greków cypryjskich, których prezydent (i równocześnie premier) Tasos Papadopulos wyraźnie zademonstrował swój sprzeciw wobec planu pokojowego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, nawołując do głosowania "nie" w referendum. Obie społeczności cypryjskie mają głosować 24 kwietnia w dwóch osobnych referendach na temat ONZ-owskiego planu zjednoczenia wyspy, proponującego formułę federalną. Jego przyjęcie przez Greków i Turków cypryjskich umożliwiłoby zjednoczenie wyspy przed jej wejściem do Unii Europejskiej 1 maja. Gdyby choć jedna z cypryjskich stron odrzuciła plan, do UE wejdzie tylko południowa część Cypru - uznawana na arenie międzynarodowej Republika Cypryjska (państwo Greków cypryjskich). Część północna wyspy, Republika Turecka Północnego Cypru, uznawana tylko przez Ankarę, zamieszkana przez Turków cypryjskich i osadników z Anatolii - pozostałaby poza Unią. Jak wskazują sondaże, znaczna większość Greków cypryjskich przeciwna jest planowi ONZ, natomiast większość Turków cypryjskich, pomimo sprzeciwu ich historycznego przywódcy Raufa Denktasza, zamierza głosować na "tak". Cypr jest podzielony od 1974 r., kiedy zamach stanu cypryjskiej Gwardii Narodowej (pragnącej przyłączenia Cypru do Grecji) spowodował interwencję wojsk tureckich na wyspie. Armia turecka objęła kontrolą 37 proc. terytorium Cypru, powodując przemieszczenie dwóch społeczności cypryjskich. Grecy zamieszkują południe, Turcy północ wyspy. Jednym z problemów, co do których strony cypryjskie nie mogę się porozumieć, jest umożliwienie powrotu do domów i gospodarstw Grekom wysiedlonym z północy. Obecnie na Cyprze mieszka około 800 tys. osób: 600 tys. Greków i 200 tys. Turków.