Na miejsca, gotowi, start! Przyszłe mężatki i zebrane w jak największej liczbie ich pomocnice, wpadły do jednego z bostońskich sklepów, by całkowicie "wyczyścić" go z sukien ślubnych. Obsługa musiała trzymać wieszaki, na których znajdowały się suknie, by nie doszło do poważnych zniszczeń. Panny młode zdecydowanie postawiły na ilość, nie martwiąc się o rozmiar i styl. Na to będzie czas później. Nie ma się co dziwić. W dniu wyprzedaży suknię od renomowanego projektanta można było kupić już za 250 dolarów.