"Jestem tu cały dzień, staję twarzą w twarz z nauczycielami. Czy wyglądam jak uczennica siódmej klasy?" - pytała Casey Garcia w wideo opublikowanym w ostatni czwartek na YouTubie. W sześciominutowym materiale kobieta wychodzi z łazienki w szkole, spaceruje korytarzami, pozdrawia nawet dyrektora placówki. Kobieta w kolejnym nagraniu przyznała, że spędziła w szkole cały dzień, a jedyne problemy jakie ją spotkały, to upomnienia od nauczycieli, którzy kilkukrotnie kazali schować jej telefon. "Nie robiłam tego dla wyświetleń" - Nie robiłam tego dla wyświetleń czy sławy - tłumaczyła Garcia, która zapewniła, że chciała pokazać "jak łatwo jest przypadkowym osobom wejść do szkoły". - Mówię wam, potrzebujemy lepszej ochrony dla naszych dzieci. To chciałam udowodnić - zapewniła. Zarzuty i areszt Dzień później sprawą zainteresowała się teksańska policja. CBS 12 News informuje, że kobieta została zatrzymana w swoim domu, a następnie przewieziona do aresztu. Usłyszała zarzuty popełnienia przestępstwa przez wtargnięcie na teren szkoły i manipulowanie dokumentacją rządową. Jeszcze tego samego dnia opuściła areszt po wpłacie 7 tys. 908 dolarów kaucji.Nagranie ze szkoły obejrzano ponad 200 tys. razy, spotkało się z pozytywnym odzewem internautów. "Zamiast zająć się bezpieczeństwem w szkole w pierwszej kolejności stawiają zarzuty osobie, która wykryła luki" - brzmi jeden z najbardziej popularnych komentarzy.Casey Garcia do tej pory nie odpowiedziała na żadne z pytań zadanych przez dziennikarzy.