26-latka została aresztowana w ostatni piątek. O znalezieniu ciał dziewczynek służby poinformował ich ojciec - Jaykwon Singleton. O szczegółach zdarzenia opowiedział stacji Fox 5, którą cytuje Polsat News. Z relacji mężczyzny wynika, że w czwartek, dzień przed zabójstwem, wyszedł z domu ok. godz. 19:30, by odwiedzić swoją starszą córkę. Gdy Singleton wrócił do domu następnego dnia, ciała Rose i Lilly leżały jedno na drugim, w kołysce. Singleton natychmiast zażądał wyjaśnień od partnerki, ale Sharp-Jefferson miała go jedynie "uciszać". "W pewnym momencie kobieta przekazała, że organy dzieci są wiele warte" - poinformowano w policyjnym raporcie. Ojciec zawiadamia policję Ojciec dzieci zadzwonił po policję i poinformował, że 26-latka najprawdopodobniej utopiła ich córki. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce zatrzymali kobietę. Z ich relacji wynika, że Sharp-Jefferson podczas interwencji miała jeszcze kilka razy mówić o "wartości organów". Kobieta miała zostać przewieziona na komisariat "dla własnego dobra" - pod domem pary zaczęli gromadzić się ich krewni, którzy zapragnęli sami wymierzyć sprawiedliwość. Podczas przesłuchania Sharp-Jefferson zapewniała, że nie zna Jaykwona Singeltona i nie ma żadnych dzieci oraz, że mieszka sama. Ciała dziewczynek miała znaleźć w piątek nad ranem, gdy po obudzeniu się weszła do salonu. Zamiast jednak zadzwonić po pomoc... wzięła prysznic. Próba "wrobienia jej" Zdaniem 26-latki, całe zdarzenie było próbą "wrobienia jej" w zabójstwo dzieci, które "nie były jej". Dodała, że ktoś musiał włamać się do jej domu, gdy spała i podrzucić ciała. Na pytanie dlaczego podczas zatrzymania mówiła o sprzedaży organów dzieci, kobieta odpowiedziała, że "dowiedziała się tego z filmu". Policja poinformowała, że choć kobieta nie była pod wpływem narkotyków i alkoholu, to w jej domu znaleziono marihuanę. Wydawała się nieobecna Singleton poinformował, że on i Amanda Sharp-Jefferson byli parą od 2018 r. Mężczyzna przyznał, że w ciągu ostatnich tygodni kobieta "zaczęła się zmieniać", "wydawała się nieobecna" i posądzała go o zdradę. - To że nie wróciłem na noc do domu, mogło popchnąć ją do morderstwa - przekazał.