Zgodnie z tradycją, zwierzątko zostało wczoraj wyrwane ze snu i wyciągnięte z nory. Rozejrzało się wokół i "przemówiło". - Mój świstaczy dzień pracy polega na obserwowaniu słońca. Niebo jest jasne, sygnał jest silny. Widzę swój cień, więc zima będzie trwała jeszcze przez sześć tygodni - tłumaczył mowę świstaka Phila mistrz ceremonii. Dzień Świstaka celebrowało prawie 40 tysięcy osób. To był rekord frekwencji. Świstak wrócił spać w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.