Podczas, gdy większość terytorium Australii cierpi z powodu suszy, w Queensland szaleją powodzie. Richard Charles zdołał dostać się na gałąź drzewa i tam przeczekał na pomoc. Z opresji uratował go helikopter ratowniczy. Ratownicy mają dużo pracy. Udało im się uratować także kobietę, której rzeka porwała samochód. Jedno z miast zostało odcięte od świata na dwa dni. Woda zalała bowiem główną drogę prowadzącą do miasta. Powódź spowodowała, że wzrosło zagrożenie ataku krokodyli. Jeden z nich znalazł się np. w basenie. Policja ostrzega mieszkańców, by byli bardzo ostrożni.