Na razie, choć jeszcze nie ma strategicznej decyzji w tej sprawie naczelnych władz partii, niektórzy politycy już snują scenariusze na najbliższą przyszłość. Najbardziej wprawiła Unitów w zakłopotanie wypowiedź Aleksandra Smolara, który niedwuznacznie dał do zrozumienia, że UW powinna stworzyć nową koalicję z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Od tego stanowiska zdystansowali się od razu między innymi przewodniczący Unii Bronisław Geremek i szef klubu parlamentarnego Jerzy Wierchowicz. Wywołany przez Smolara incydent poruszył Unię Wolności i lewicę. Obie strony wybrnęły z niego dość szybko. - Takie wychodzenie przed szeregi, ogłaszanie koalicji słabego z silnym, przez słabego to jest dość ryzykowna formuła - powiedział Józef Oleksy z SLD. - Wypowiedź Aleksandra Smolara nie była dostatecznie przemyślana - mówił poseł Jan Lityński z UW. - Jest to jeden z uczestników sceny politycznej, którego jednak nie można wykluczyć w zimnej kalkulacji politycznej, poza oczywiście emocjami, które też często decydują o zawiązaniu koalicji - mówi o Unii lewicowy liberał Wiesław Kaczmarek Nikt nie chce wypowiadać się ostatecznie, chociaż wypowiadający się nie mają co do takiej umowy koalicyjnych poważniejszych zastrzeżeń. - Gdybym powiedział, że my nie potrafimy rządzić wspólnie z SLD to bym skłamał. Piskorski w Warszawie rządzi i jakoś mu się udaje. W związku z tym nie mam jeszcze dodatkowych przemyśleń, ponieważ jest za mało danych - powiedział Jan Lityński. Już na początku lat dziewięćdziesiątych zwolennikiem porozumienia między lewicą, a dawną korowską opozycją jest Aleksander Kwaśniewski. - Konfiguracja współpracy pomiędzy UW a SLD jest jedną z możliwych. Jest bardzo interesująca w moim przekonaniu. Może dobrze służyć Polsce. Na pewno poglądy na ważne sprawy takie jak np. Unia Europejska, są podobne. Ale czy dojdzie do takiej współpracy, tego jeszcze nie wiadomo. Jest to przede wszystkim werdykt wyborców - powiedział dziś sieci RMF FM Kwaśniewski.