Jerzy Buzek powiedział, że jest przygotowany na powstanie rządu mniejszościowego. - Przewidywałem taką możliwość, chociaż uważam, że to złe rozwiązanie i dlatego przez ostatnie dwa tygodnie, i przez całe dwa i pół roku robiłem wszystko, żeby takiego rozwiązania uniknąć - powiedział premier. Buzek dodał: "Mam nadzieję, że politycy UW znają wagę swojej decyzji i znają swoją odpowiedzialność wobec ludzi, którzy głosowali na obóz posierpniowy." Buzek podkreślił, że władzę przekazano koalicji na cztery lata, i - jak to ujął - "powinniśmy się z niej rozliczyć z czterech lat a nie z 2,5 roku". W nocy Akcja Wyborcza Solidarność oficjalnie potwierdziła kandydaturę Mariana Krzaklewskiego na szefa nowego rządu. Klub parlamentarny AWS przyjął uchwałę stwierdzającą, że ta kandydatura to jedyna gwarancja zrealizowania i programu Akcji i odnowy koalicji z Unią Wolności. Wiceprezes SKL Wiesław Walendziak nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy przyjęte kilka godzin później stanowisko prezydium oznacza możliwość rozmowy o innych kandydatach na premiera niż Krzaklewski. Powiedział tylko, że Akcja może rozmawiać o wszystkim. Według Mariana Krzaklewskiego, Unia Wolności nie wykorzystała stworzonej przez AWS szansy ratowania koalicji. - Myśmy przedstawili szansę realizacji programu odnowionej koalicji. Pokazaliśmy warunki, w jakich taki program może być spełniony i taką szansę Unia Wolnosci powinna wykorzystać dla dobra obozu posierpniowego i dobra Polski - powiedział Krzaklewski w Sejmie. Natomiast zdaniem Jana Marii Rokity (AWS-SKL) nadszedł trudny czas samodzielnych rządów AWS. - Przyjmujemy do wiadomości, że skończył się pewien etap w historii Polski. Myślę, że będzie dobrze wspominany - powiedział Rokita. - Teraz przychodzi czas trudny, czas samodzielnych rządów AWS. Chcemy, aby były to rządy, które ustabilizowałyby sytuację na następny rok - dodał. Według Rokity, na czele rządu mniejszościowego musi stanąć premier Jerzy Buzek. - Konstytucja nie pozwala na inną sytuację. Tylko Jerzy Buzek może przewodniczyć rządowi AWS. Akcja nie dysponuje większością parlamentarną do tego, aby w tej chwili zmienić premiera. To jest bardzo jasna sytuacja - podkreślił poseł. Andrzej Potocki natomiast twierdził, że dzisiejsze spotkanie Rady Ministrów będzie ostatnim z udziałem członków Unii Wolności. Przekonywał w wywiadzie radiowym, że ustalenia Leszka Balcerowicza i Mariana Krzaklewskiego dotyczyły innego kandydata na premiera. Dlatego też przedstawiciele UW z administracji rządowej w ciągu 24 godzin podadzą się do dymisji, co doprowadzi do powstania rządu mniejszościowego pod przewodnictwem Jerzego Buzka. Gość politycznej kawiarni przy Krakowskim Przedmieściu 27, Wiesław Walendziak z Akcji nie wydawał się być zdziwiony deklaracją Potockiego: - Wyciągamy po raz kolejny rękę i proponujemy porozumienie w imię odpowiedzialności za Polskę - mówił wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Akcji Wyborczej "Solidarność" - Jacek Rybicki. Pytany co będzie jeśli Unia nie zgodzi się na kandydaturę Krzaklewskiego, Rybicki stwierdził, że "wtedy Unici stworzą nową sytuację, nad którą będziemy się zastanawiali". W tej sytuacji coraz bardziej prawdopodobne są przyspieszone wybory parlamentarne - najprawdopodobniej wiosną przyszłego roku. Wcześniejsze wybory - jesienią - mogą się jednak zdarzyć na zasadzie politycznej wpadki - przekonuje "Rzeczpospolita". Taką polityczną wpadkę mogłaby spowodować dymisja dotychczasowego premiera i niemożność powołania gabinetu wspieranego przez szerokie porozumienie sił parlamentarnych. Wówczas wybory parlamentarne mogłyby się odbyć razem z prezydenckimi. Choć jest to możliwe, to uwzględniwszy tzw. kalendarz wyborczy i brak nowych ordynacji do Sejmu i Senatu, trudne do wykonania.