Jak wiadomo ze źródeł zbliżonych do sprawy, Robert W. pod koniec lat 90. został skazany w związku z głośnym zabójstwem maturzysty Tomka Jaworskiego. Mężczyzna został zatrzymany w środę w Warszawie. Po przesłuchaniu i postawieniu zarzutu "czynności seksualnych z małoletnią" Robert W. został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu kara do 12 lat więzienia. Zastraszona przez mężczyznę 14-latka nie zdecydowała się poinformować ani rodziny, ani policji. Rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Sokołowski powiedział, że pod koniec stycznia na policję zgłosił się znajomy dziewczynki, który opowiedział o całej sprawie. - Zajęli się nią policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Okazało się, że Robert W. kontaktował się z 14- latką przez internet. Po pewnym czasie doszło do spotkania - powiedział rzecznik. Policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych przeanalizowali połączenia komputerowe. - Zabezpieczyli każdy ślad, ustalili miejsce zamieszkania podejrzanego i obserwowali jego mieszkanie - powiedział Sokołowski. Dodał, że w mieszkaniu mężczyzny policjanci zabezpieczyli komputer i korespondencję internetową, która następnie trafiła do ekspertyzy. Po zatrzymaniu okazało się, że Robert W. był wcześniej notowany przez policję w sprawie o rozbój. Tomek Jaworski został bestialsko zamordowany w maju 1997 r., kiedy razem z kolegami z klasy świętował zdaną maturę. Monika Szymańska, Tomasz Kobus i Marek Szmidt porwali go wtedy z polanki w Parku Młocińskim, torturowali, w końcu zabili nożem, zaś zwłoki spalili. Przed sądem wszyscy zostali uznani za winnych, główni sprawcy zostali skazani na dożywocie. Robert W. był jedną z pięciu osób aresztowanych w sprawie maturzysty, podejrzanych o pozbawienie wolności Tomka Jaworskiego połączone ze szczególnym udręczeniem oraz rozbój z użyciem m.in. kijów baseballowych. Według śledczych nie było podstaw do przyjęcia, że zabójstwa dokonały cztery osoby i Robertowi W. nie przedstawiono zarzutu zabójstwa. Miał natomiast zarzut niepowiadomienia o popełnionej zbrodni.