Jak zawsze, jeśli chodzi o sztukę, pojawiają się gusta i guściki, opinie mniej lub bardziej kontrowersyjne, upodobania i dezaprobata. Tyczy się to też oczywiście filmu... W jednym z filmów mistrza kina, Jean-Luc Godarda - "Szalony Piotruś" pojawia się pytanie, zadane przez jednego z bohaterów, czy "film jest sztuką, czy już eskapizmem"... Są to już rozważania wysokiego lotu, dotyczące filmu jako takiego, ale i pojęcia sztuki... Na co dzień nie zagłębiamy się aż tak w materie sztuki, aby skomentować ostatnio obejrzany film (no chyba, że jesteśmy absolwentami filmoznawstwa). Czasami wystarczy kilka słów, podobało mi się, nie podobało mi się - i często rozmowa na tym się urywa... Jeśli komuś nie wystarczy te kilka słów, zamienionych z współtowarzyszem wypadu do kina, czy też zamienionych w jakimkolwiek innym kontekście, zapraszam do podzielenia się waszymi opiniami na temat Waszych ulubionych filmów na forum. Olus