Ani minister zdrowia ani związkowcy nie chcieli ujawnić, jakie propozycje padły podczas spotkania. Kopacz kilka razy prosiła dziennikarzy, by nie pytali o szczegóły, tylko poczekali do kolejnego spotkania, które zaplanowane jest na przyszły czwartek. Minister zapowiedziała też, że zaprezentuje rozwiązania dla lekarzy podczas zjazdu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy 7 grudnia. - Doprowadzimy do tego, aby 1 stycznia polscy pacjenci mieli lekarzy dyżurnych w swoich szpitalach i to jest jedyny komentarz z naszych rozmów - powiedziała Kopacz. - To znaczy, że są na to pieniądze - dodał wiceprezes OZZL Zdzisław Szramik. Pytany później o to, co miał na myśli, wyjaśnił, że ma nadzieję, iż minister składając takie deklaracje, ma środki na ich realizacje. Kopacz przekonywała dziennikarzy, że zarówno ona jak i przedstawiciele OZZL chcą wspólnie naprawić system opieki zdrowotnej. - Przed nami twarde męskie negocjacje, jak go naprawić. Ale ja się cieszę, że moi koledzy okazali się odpowiedzialnymi lekarzami, a nie tylko związkowcami - powiedziała. Szef związku Krzysztof Bukiel podkreślił, że związek wierzy w dobre intencje ministerstwa i jest otwarty na propozycje. - Jest dla nas pewien problem jako związkowców i lekarzy, bo stajemy przed kolejnym wyzwaniem: zaufać czy nie zaufać nowemu rządowi. My się zawiedliśmy na wszystkich poprzednich rządach i dlatego jest to bardzo trudna decyzja - powiedział Bukiel. - Stoimy dziś jako środowisko lekarskie przed trudnym wyborem, w jaki sposób pomóc rządowi naprawić system - czy lepszą pomocą będzie rezygnacja z naszych oczekiwań czy, to jak mocno przy tych oczekiwaniach staniemy - wyjaśnił szef OZZL. Według niego, jeśli lekarze, zbyt pochopnie z pewnych oczekiwań zrezygnują, to mogą pojawić się ważniejsze priorytety dla rządu. Dodał, że OZZL poprosił o spotkanie z premierem, by od niego dowiedzieć się, ile pieniędzy i kiedy zasili system ochrony zdrowia w Polsce. Wśród pomysłów rządu na rozwiązanie problemu czasu pracy lekarzy jest m.in. opóźnienie o rok wejścia w życie nowych przepisów. Kopacz przekonywała jednak, że to nie jedyny pomysły. - Dzisiaj problemem nie jest to, czy polski lekarz będzie odpoczywał mniej czy więcej godzin. Problemem jest to, że mamy za mało lekarzy, by dyżurowali i przestrzegali unijnej dyrektywy. Dzisiaj mówimy o tym, że polscy lekarze, w pewnym okresie zostali zapomnieni. Nie dostali szybkiej ścieżki specjalizacji i możliwości otwierania - po dwóch latach - swoich gabinetów. W tej ustawie rezydenci nie dostali możliwości dyżurowania na tych samych prawach, co inni lekarze. To są instrumenty, które muszą być dogadane i poprawione w tej ustawie - powiedziała Kopacz. Od stycznia 2008 r. mają wejść w życie unijne przepisy, ograniczające czas pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo. Zgodnie z prawem (tzw. klauzula opt-out), lekarz będzie mógł pracować dłużej, nawet do 72 godzin tygodniowo, ale musi wyrazić na to zgodę. Minister zdrowia Ewa Kopacz chce przekonywać do vacatio legis dla ustawy o czasie pracy lekarzy. Chodzi o to, by przesunąć o rok wejścia w życie przepisów.