- Nigdy nie oczekiwałem jakiejkolwiek reakcji, gdy ludzie wypowiadają na mój temat pogląd - nawet tak radykalny, jak ten kibicowski. Potrafię z tym żyć - powiedział Tusk dziennikarzom w Brukseli. Przyznał, że sytuacja jest "przykra". - Poszkodowani są zarówno ci, którzy płacą (grzywny), jak i ja jestem poszkodowany, bo istnieje jakieś domniemanie, że jestem zainteresowany tym, aby karać za to, że ktoś ma negatywny pogląd na mój temat, jako premiera - dodał. - Żeby przerwać tę także dla mnie głupią sytuację, już na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów przygotujemy wniosek o zmianę Kodeksu karnego w jednym punkcie w artykule 226, paragraf 3., który chroni organa konstytucyjne przed obrazą czy poniżaniem mocniej niż chroni to Kodeks karny wobec każdego innego obywatela - zapowiedział Tusk. Dodał, że będzie apelował do Sejmu, aby zgodził się na wykreślenie tego punktu z Kodeksu karnego. Kibice ukarani grzywną W czwartek Sąd Rejonowy w Białymstoku orzekł kary grzywny wobec 11 kibiców Jagiellonii Białystok, obwinionych m.in. o wznoszenie okrzyków obrażających premiera. Proces dotyczył demonstracji kibiców Jagiellonii Białystok z maja 2011 roku przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku. Trwała tam wtedy konferencja prasowa poświęcona sprawie zamknięcia białostockiego stadionu na meczach Jagiellonii. Wnioskowała o to policja. Kiedy kibice poznali decyzję klubu o zamknięciu części trybun (zamknięcie części stadionu przez sam klub było kompromisem, wobec możliwej decyzji wojewody o zamknięciu całego obiektu), rozwinęli dwa duże transparenty: "Możecie zamykać nam stadiony, lecz nigdy nie zamkniecie nam ust" oraz "Zamknijcie jeszcze dyskoteki, galerie i szkoły, niech nie będzie niczego". Krzyczeli różne hasła, m.in. pod adresem premiera Tuska ("Donald, matole, twój rząd obalą kibole"). Policja zatrzymała wtedy 43 osoby, postawiono im zarzuty z kodeksu wykroczeń. Karano je mandatami, które część osób przyjęła, ale część odwołała się od tych decyzji do sądu.