po wyjściu z ponad półgodzinnego spotkania z w jego biurze. Szef PO tłumaczył, że nie czytał wcześniej artykułu "Rzeczpospolitej", a o jego treści został poinformowany na spotkaniu z b. prezydentem. - Uważam, że tego typu rzeczy świadczą o tym, że komuś przychodzą do głowy głupie pomysły toczenia ciągłej wojny politycznej i na pewno zrobię z tym porządek. Co do tego nie miejcie wątpliwości. Tacy ludzie, którzy usiłują niszczyć autorytet Polski i życia publicznego w Polsce wewnątrz i za granicą zostaną z tego bezlitośnie rozliczeni. Takich rzeczy nie wolno robić - podkreślił kandydat na premiera. Wałęsa natomiast publikację "Rz" określił jako "prowokację". - Tusk by wiedział o tym, i on nic nie zrobił i nic nie wie i ja nic nie wiem - zaznaczył b. prezydent. - Ktoś postąpił nieuczciwie. Dziwię, się że "Rzeczpospolita" takie brednie opowiada, takie bzdury - mówił Wałęsa. B. prezydent podkreślił, że nie obawia się żadnych publikacji i książek na swój temat. - Niech piszą, jak mają mało długopisów, to mogę im dać - zażartował. Z informacji "Rz" wynika, że publikacja na temat Wałęsy jest już prawie gotowa. Znajdą się w niej nieznane dokumenty z początku lat 70., które dotyczą kontaktów Wałęsy z SB. To dzieło dwóch historyków IPN, Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Nie wiadomo czy książka ukaże się w wydawnictwie IPN, bo nie ma jej w planie wydawniczym na 2008 rok. Przygotowywana ma być także inna książka, w której znajdą się fragmenty dokumentów dotyczące Wałęsy. To obszerny, liczący blisko tysiąc stron tom dokumentów z lat 1970-1980 opisujących głównie opozycję w Gdańsku i Gdyni. Jego redaktorami są Sławomir Cenckiewicz i Grzegorz Majchrzak. Książka miała być wydana do końca tego roku, ale wciąż nie wiadomo kiedy znajdzie się na półkach księgarskich. Do chwili nadania tej depeszy nie udało się skontaktować z Cenckiewiczem. W sekretariacie Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej gdańskiego IPN poinformowano, że naczelnik nie będzie odnosił się do publikacji "Rz".