- Przed nami trzy dni rozstrzygające w dużej mierze o przyszłości Europy, jaka będzie Europa, jaka będzie Polska i przede wszystkim przekłada się to na bardzo konkretny wymiar finansowy - powiedział Tusk. Zapewnił, że rząd wszystko dobrze przygotował przez "długie miesiące intensywnej pracy". - Efekt zależy od dobrej woli 27 przywódców europejskich państw. Jedziemy z przekonaniem, że punkt wyjścia został dobrze przygotowany, że te wymarzone przez Polskę 300 mld zł w ramach polityki spójności leży w zasięgu naszych możliwości. Ale zdajemy sobie też sprawę (...), że te godziny będą jednak godzinami pełnymi napięcia - powiedział premier. Jak zaznaczył, w Brukseli będziemy walczyć nie tylko o to, by pieniądze dla Polski były w takiej ilości, jakiej oczekujemy, ale także o to, by osiągnięto kompromis. - Byłoby zwycięstwem pyrrusowym, gdybyśmy utrzymali polską pozycję, ale gdyby nie doszło do całościowego kompromisu, czyli gdyby nie uchwalono budżetu - oświadczył Tusk. Jak dodał, będzie to wymagało "do ostatnich chwil zdolności do inteligentnego i opłacalnego dla Polski kompromisu".