Regularnie skaczący Kubacki był trzeci w pierwszych dwóch konkursach - w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, ale nie spędza czasu na wertowaniu wyników. - Nie mam zamiaru specjalnie zerkać w tabelę. Wiem, co mam robić na skoczni i to jest dla mnie podstawa. To, co dzieje się wkoło, nie zasługuje na nadmierną uwagę z mojej strony - powiedział. Niespełna 30-letni skoczek podzielił się z dziennikarzami informacjami o swoich pasjach i rozrywkach, jakie umilają mu czas w przerwach między skokami i zawodami, choćby podczas Turnieju Czterech Skoczni. - Czas między seriami na skoczni nie jest zbyt długi. Trzeba dotrzeć na górę. Później jest standardowa rozgrzewka, czyli do ubikacji i z powrotem. Jest to też czas, żeby skonsultować poprzedni skok z trenerem, dostać jakieś wskazówki - mówił Kubacki. Więcej czasu na rozrywki jest poza skocznią, w hotelu czy podróży. - Trochę czytam na forach modelarskich, to zawsze mnie interesuje. Oglądam też filmiki związane z lataniem i lotnictwem - powiedział skoczek, który jest wielkim pasjonatem tego typu rozrywek, sam też lata szybowcem i od dziecka składa modele. - Ewentualnie jakiś serial. Można wtedy odpocząć, bo głowa jest zajęta historią serialową, a ciało odpoczywa - dodał Kubacki. Mistrz świata z Seefeld nie stroni też od gier komputerowych. - Z poważniejszych był Wiedźmin, Assassin, różne jego części. Chociaż dawno już nie grałem. A z takich gier na co dzień to Pokemony na telefonie. W drodze na skocznię czy z powrotem można je uruchomić. Przy tej grze trzeba zwiedzić trochę świata, żeby to miało sens, a troszkę jeździmy po świecie - powiedział nasz skoczek. - W skoki nie gram - dodał. Odpocząć od telefonu można na skoczni. Nie używa się ich choćby w drodze na górę po skoku. - Nie bawię się wtedy telefonem, bo jest taka niedogodność, że kombinezony nie mają kieszonek. Ewentualnie dopiero w "budzie" - śmiał się podopieczny Michala Doleżala. Z Innsbrucku Waldemar Stelmach