Pojawiła się nawet informacja, że austriacki dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer zagroził Niemcom przerwaniem lub wstrzymaniem turnieju, jeśli sytuacja natychmiast nie zostanie rozwiązana. "Noworoczne skakanie w Garmisch... Wszystko wygląda na dobrze zorganizowane, ale tylko na zewnątrz. Przedskoczkowie śpią na korytarzu w hotelu. Brakuje kontenerów dla zawodników z 'mniejszych' reprezentacji" - pisał w mediach społecznościowych austriacki trener norweskich skoczków Alexander Stoeckl. "Wstydzimy się i mocno przepraszamy. Naprawdę musimy się poprawić" - odpowiedzieli organizatorzy Turnieju Czterech Skoczni. Stoeckl o problemach w hotelu mówił już wcześniej norweskim mediom. Zdenerwował go zwłaszcza fakt braku miejsca dla przedskoczka, który spędził noc w holu, oraz wielogodzinne oczekiwanie na wejście do hotelowych pokoi. Zresztą i Polacy musieli chwilę poczekać na miejsca w pokojach, na szczęście nie był to wielki problem. Piotr Żyła mówił nam, że nawet nie zauważył, żeby coś było nie tak z hotelem. We wtorek także na skoczni pojawił się duży problem. Okazało się, że zawodnicy z mniej liczących się reprezentacji dostali o wiele gorsze szatnie i trudniejsze warunki pracy niż najlepsi. Po groźbie Hofera gospodarze wzięli się do pracy i udało się doprowadzić sytuację do porządku. Ale niesmak pozostał. Z Garmisch-Partenkirchen Waldemar Stelmach