23-latek z Japonii już potwierdził, że poprzedni sezon nie był tylko wybrykiem formy. W obecnym wygrał trzy z czterech ostatnich konkursów, a w żadnych z ośmiu zawodów tego sezonu nie był niżej niż na szóstym miejscu - imponująca statystyka i wyraźne prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Małysz zauważa, że Kobayashi mimo wszystko nie jest tak daleko z przodu przed rywalami jak w poprzednim sezonie. - Chyba, że dopiero się rozkręca - mówi. - Na początku nie skakał dobrze, ale też w lecie mało trenował, miał kontuzję i dopiero dochodzi do siebie - dodaje czterokrotny zdobywca Kryształowej Kuli. A dochodzi do siebie w kapitalnym stylu, wygrywając coraz częściej i łatwiej. W niedzielę zainaugurował Turniej Czterech Skoczni zwycięstwem w Oberstdorfie. To jego piąta wygrana z rzędu w tym prestiżowym turnieju, biorąc pod uwagę zeszłoroczny "czteropak". Jeśli wygra w środę w Garmisch-Partenkirchen zostanie absolutnym rekordzistą zwycięstw z rzędu w konkursach TCS. - Jest to wyśmienity skoczek. W zeszłym roku wygrał wszystko, oprócz mistrzostw świata. Jego technika funkcjonuje bardzo dobrze. Gdy tylko zaskoczy, od razu jest najlepszym zawodnikiem - podkreśla Małysz. Orzeł z Wisły zastanawia się tylko, czy młodemu Japończykowi nie braknie "pary". - Jeśli faktycznie nie przetrenował całego sezonu letniego, może nie wystarczyć mu sił, bo sezon jest długi. To, co wypracuje się latem, przynosi efekty zimą - mówi. - Ale nie ma reguły. Może akurat dlatego, że później zaczął trening, forma przyszła nie od samego początku sezonu zimowego - dodaje. To piąty sezon w karierze Kobayashiego, ale dopiero drugi z wielkimi sukcesami. W ubiegłym wygrał aż 13 konkursów Pucharu Świata i zgarnął Kryształową Kulę. Wygrał też Turniej Czterech Skoczni, Raw Air, Willingen Five i Planica 7. Jedynie na mistrzostwach świata musiał zadowolić się brązem w drużynie. W nowym sezonie znów staje się dominatorem. Kto go zatrzyma? Z Garmisch-Partenkirchen Waldemar Stelmach