Kubacki stanął na podium we wszystkich trzech dotychczasowych konkursach i jest liderem turnieju z 9,1 pkt przewagi nad Norwegiem Mariusem Lindvikiem. Niemiec Karl Geiger traci do Polaka 13,3 pkt, a Japończyk Ryoyu Kobayashi - 13,7 pkt. - Wszystkich nas te tabelki interesują. Trzymamy kciuki za Dawida i staramy się jakoś mu w tej walce pomóc - powiedział Kot, który także zakwalifikował się do dzisiejszego konkursu. - Przewaga Dawida z jednej strony jest duża, ale to są skoki. Przy dwóch próbach może zrobić się niewielka różnica. Czołówka jest w bardzo dobrej dyspozycji i nawet Ryoyu Kobayashi, który nie jest w pierwszej trójce, może namieszać - przestrzega nasz skoczek. - Najważniejsze to skakać swoje i nie patrzeć na innych - podpowiada Kubackiemu Kot. Czwarty zawodnik Turnieju Czterech Skoczni sprzed trzech lat podkreśla, że w drużynie zupełnie nie odczuwa się napięcia związanego z walką Kubackiego o triumf w turnieju. - Staramy się nie zmieniać atmosfery w szatni, nie dać odczuć Dawidowi, że coś jest na rzeczy, nie chodzić wokół niego na palcach, nie denerwować go - powiedział Kot. - Tak, jak zaczęliśmy turniej, tak go kończymy, z taką atmosferą w szatni. To bardzo ważne, by utrzymać dobrego ducha w zespole - dodał nasz skoczek. Dwa i trzy lata temu to Kamil Stoch odniósł triumf w Turnieju Czterech Skoczni. Atmosfera w reprezentacji, zwłaszcza podczas zawodów sprzed trzech lat, była zupełnie inna - porównuje Kot. - Z roku na rok nasza grupa uczy się więcej. Stefan Horngacher miał inny pomysł na to wszystko. Pierwszy Turniej Czterech Skoczni pod jego wodzą był specyficzny. Byliśmy bardzo zamknięci na media i na świat. Pod wodzą Michala Doleżala jesteśmy grupą trochę bardziej otwartą. Jest więcej swobody i to też może pomóc - mówi zawodnik z Zakopanego. - Każdy zawodnik ma swój stan, w którym skacze najlepiej - podkreśla Kot. Początek dzisiejszych zawodów o 17.15. Z Bischofshofen Waldemar Stelmach