Niespełna 30-letni skoczek wydłużył swoją listę sukcesów, zapisując na niej triumf w najbardziej prestiżowym turnieju. - To jest dzień Dawida. Nie ma co mówić o nas, choć to oczywiście sukces całej ekipy - mówił Doleżal, który po poprzednim sezonie został pierwszym trenerem "Biało-Czerwonych", zastępując Stefana Horngachera. Austriak prowadzi obecnie Niemców, a jego podopieczny Karl Geiger był trzeci w turnieju. - Duży szacunek dla Dawida, bo wiemy, czym jest Turniej Czterech Skoczni. Zrobił wszystko perfekcyjnie. To jego dzień i trzeba mówić tylko o nim - cieszył się czeski szkoleniowiec. Doleżal przyznał, że "serce zadrżało i przed pierwszym, i przed drugim skokiem". - Dawid zaprezentował to, na co go stać, a o czym wiedzieliśmy. Już w lecie pokazywał mentalną moc i to był jego najsilniejszy punkt - podkreślił trener Orłów. - Nauczył się koncentrować na tym, co ma zrobić. I na takiej imprezie to pokazał - dodał. Czech może odetchnąć z ulgą, bo sezon w wykonaniu "Biało-Czerwonych" nie zaczął się idealnie. Szybko jednak także na koncie trenera pojawił się wielki sukces. - Wygrał Dawid, a my tylko mu pomagamy, jak wszystkim zawodnikom. Staramy się doradzać, żeby szło tak jak dziś - powiedział. - Razem wygrywamy, razem przegrywamy - zaznaczył Doleżal. Kubacki odnosi sukcesy, ale wciąż nie korzysta z nowych butów, o których było tak głośno na starcie sezonu. - Przed zimą robił testy, ale wybrał stare. W tych skacze lepiej - podkreślił szkoleniowiec. Z Bischofshofen Waldemar Stelmach