Trzecie miejsca w tegorocznych konkursach, a łącznie już pięć miejsc na podium w zawodach Turnieju Czterech Skoczni - to dorobek Kubackiego z ostatnich lat. Ubiegłoroczny turniej nasz skoczek zakończył na czwartej pozycji. Teraz ma szansę na większy sukces. - Widzę, że to nie jest jeszcze stuprocentowo to, co bym chciał. Wtedy byłbym jeszcze wyżej. Ale jest to miły start w nowy rok - mówił po konkursie w Garmisch-Partenkirchen. - Takie było założenie, żeby skoczyć parę metrów dalej i było parę metrów dalej. Oba skoki były dobre i z obu się cieszyłem - podkreślał. Niespełna 30-letni Kubacki nabrał pewności siebie, jest silny mentalnie, co pomaga mu odnosić kolejne sukcesy. - Swoje mam w głowie, lata lecą, doświadczenia mam coraz więcej. Wiem, co muszę robić, nad czym się koncentrować. Tego się po prostu trzymam - zaznacza indywidualny mistrz świata z Seefeld. Kubacki zapewnia, że nie zastanawia się, kto jest dla niego najgroźniejszym rywalem w turnieju, ani kto wygra TCS. - Nie mam pojęcia, nie lubię się bawić w żadne wróżenie. Dla mnie to i tak jest kwestia pracy. Idę i robię to, co mogę. A to, co zrobią inni, to już nie moja sprawa - mówi. - Na klasyfikację turnieju aż tak nie spoglądam i nie roztrząsam jej, bo wiem, że tylko skupiając się na tym, co mam do zrobienia, mogę sobie otworzyć drogę do tego, żeby ten turniej się dla mnie dobrze skończył - dodaje. Dzisiaj skoczkowie mają dzień przerwy. W piątek czekają ich treningi i kwalifikacje a w sobotę konkurs w Innsbrucku. Na Bergisel Kubacki nigdy nie zajął wyższego miejsca niż 17., ale wierzy, że to się zmieni. - To jest skocznia jak każda inna. Oddając dobre skoki, można na niej daleko polecieć. Zresztą sam sobie to nieraz udowadniałem na treningach. A teraz wiem, co mam robić, więc tego się będę trzymał - powiedział. Z Garmisch-Partenkirchen Waldemar Stelmach