Jury dość szybko, bo już po czterech skokach, zdecydowało się obniżyć belkę startową z 11. na 9. Była to odpowiedź na silny wiatr wiejący w górę skoczni. Na jego pomoc nie mogli liczyć: Piotr Żyła (117 m) oraz Stefan Hula (100,5 m). O ile jednak popularny "Wewiór" wygrał rywalizację z Sondrem Ringenem i awansował do drugiej serii, to Hula zanotował najgorszą odległość i był ostatni. Do drugiej serii nie awansował także Maciej Kot. Pociechę dla polskich kibiców stanowiły za to próby Kamila Stocha (126,5 m, 11. miejsce po pierwszej serii) oraz przede wszystkim Dawida Kubackiego (133 m, 2.). Urodzony w Nowym Targu zawodnik skoczył tyle samo i otrzymał takie same noty jak lider Marius Lindvik, odjęto mu jednak więcej punktów za wiatr. To co jednak liczyło się najbardziej to fakt, że nasz reprezentant wykorzystał potknięcia Karla Geigera i Ryoyu Kobayashiego, obejmując prowadzenie w klasyfikacji generalnej TCS. Polak nie oddał go także po finałowej serii, choć zawody skończył na drugiej lokacie. I seria konkursowa: Zawody rozpoczęły się z 11. belki startowej. Jako pierwszy zasiadł na niej Fin Antti Aalto, który skoczył 119 m. Nieco dalej - bo pół metra za osadzonym na 120. m punktem konstrukcyjnym - lądował Pius Paschke, który w ostatecznym rozrachunku okazał się gorszy od swojego rywala. Wiatr sprzyjał zawodnikom, wiejąc pod narty z prędkością ponad jednego m/s. Jury konkursu zareagowało natychmiastowo i już po czterech próbach obniżyło belkę o dwie platformy. Nie przeszkodziło to rekordziście obiektu Michaelowi Hayboeckowi. Austriak poszybował 123 m i zameldował się na drugiej pozycji. Pierwszym z Polaków był Kamil Stoch. Tuż przed nim nad zeskokiem pojawił się jednak jego rywal - Gregor Schlierenzauer, który podniósł poprzeczkę dość wysoko. Austriak skoczył 127,5 m, otrzymując przy tym niezłe noty. "Orzeł z Zębu" osiągnął krótszą o jeden metr odległość, odjęto mu także więcej punktów za wiatr, wobec czego przegrał o 4,4 pkt. Wciąż mógł mieć jednak spore nadzieje na awans do drugiej serii - był najlepszym spośród "szczęśliwych przegranych". Trudną przeprawę miał także Maciej Kot, który musiał zmierzyć się z Markusem Eisenbichlerem. Nasz reprezentant miał drobne problemy po wyjściu z progu, co znacząco przełożyło się na osiągniętą przez niego odległość - 112 m. Niemiec także nie zachwycił - skoczył 114,5 m - ale minimalnie pokonał Kota, który odpadł z dalszej rywalizacji. Więcej szczęścia miał Piotr Żyła. Zmierzono mu 117 m, co pozwoliło mu pokonać Sondrem Ringenem, lecz dało dopiero 18. lokatę po jego próbie. Piotr nie miał szczęście do warunków wietrznych. Dmuchało mu pod narty z siłą tylko 0.5 m/s, podczas gdy skaczący przed nim dostawali podmuchy o sile 0.63 m/s, a nawet 1.0 m/s. Oczekiwań polskich kibiców nie zawiódł walczący o podium TCS Dawid Kubacki. 29-latek spisał się kapitalnie i pofrunął najdalej, bo aż 133 m, lądując w ładnym stylu i zameldował się na czele stawki. Trzeba odnotować, że nieźle zaprezentował się także skaczący z nim w parze Daniel Huber - 126 m. Fatalną próbę zaliczył Stefan Hula, który zanotował najbliższy skok - skoczył tylko 100,5 m. Jemu, podobnie jak Żyle, nie pomogły warunki, mógł liczyć na wiatr wiejący z prędkością 0.37 m/s. To co cieszy to fakt, że ani Karl Geiger, ani Ryoyu Kobayashi - którzy byli przed Kubackim w klasyfikacji generalnej TCS - nie zdołali go wyprzedzić. Dokonał tego dopiero Marius Lindvik, który także skoczył 133 m i otrzymał takie same noty, co Polak. Mógł jednak liczyć na nieco gorsze warunki, wobec czego odjęto mu mniej punktów. Kubacki zakończył więc pierwszą serię na drugim, Stoch 11., a Żyła 24. miejscu. Kot (44.) i Hula (50.) odpadli z dalszej rywalizacji. II seria konkursowa: Po przerwie rywalizacja została wznowiona z 10. platformy startowej. Żyła zdołał zrehabilitować się po słabszej próbie w pierwszej serii i po skoku na 125 m objął prowadzenie, wyprzedzając o 0.1 pkt Philippa Aschenwalda. Szybko pokonał go jednak Karl Geiger. Mimo to Niemiec był na siebie wściekły - kiepski pierwszy skok prawdopodobnie zamknął mu drogę do zwycięstwa w TCS. Występujący po Geigerze Japończyk Keiichi Sato jako pierwszy otrzymał dodatnie punkty za wiatr, który zaczął wiać z tyłu skoczni, wprowadzając element loteryjności. Pomogło to Żyle, który wciąż utrzymywał się na drugim miejscu, dzięki czemu znacznie poprawił swoją końcową lokatę. Niepocieszony po drugiej serii mógł być Ryoyu Kobayashi, który lądował na 120. m i po swoim skoku był 5, co stanowiło świetną wiadomość dla Kubackiego. Na poprawę pozycji Żyły miał wpływ także Stoch. "Orzeł z Zębu" skoczył 118,5 m, przez co po swojej próbie piastował siódmą lokatę. Rywalizację czołowej "dziesiątki" rozpoczął Daniel Huber. Austriak osiągnął 118,5 m, a po lądowaniu, w wyniku zetknięcia się końcówek nart, upadł, co znacząco odbiło się na jego notach. Bliski wywrotki był także Schlierenzauer, ale zdołał ustać na nogach. Rywalizacja o czołowe lokaty była pasjonująca. Wypisał się z niej trzeci po pierwszej serii Johann Andre Forfang, skacząc tylko 120,5 m. Tyle samo osiągnął Kubacki, skacząc jednak w fatalnych warunkach. Rekompensata za wiatr pozwoliła mu objąć prowadzenie. W tym samym punkcie lądował także Lindvik. O zwycięstwie decydowały więc detale, które zapewniły pierwszą lokatę Norwegowi. Na następnej stronie znajdziesz wyniki i klasyfikacje