Przed niespełna dwudziestu laty kibiców skoków narciarskich rozgrzewała rywalizacja Adama Małysza z Niemcami, Martinem Schmittem oraz Hannawaldem. Schmitt nigdy nie wygrał turnieju, Małysz triumfował w 2001 roku, a Hannawald rok później. W następnej edycji turnieju Hannawald był drugi. W 2008 roku trzecie miejsce zajął Michael Neumayer, a w ostatnich latach drugą lokatą musieli zadowolić się: Severin Freund, Andreas Wellinger i Marcus Eisenbichler, a trzeci przed rokiem był Stephan Leyhe. W klasyfikacji generalnej 68. Turnieju Czterech Skoczni po dwóch konkursach prowadzi Ryoyu Kobayashi, ale tylko 6,3 pkt za Japończykiem jest Geiger, a po piętach Niemcowi depcze Kubacki, który traci do niego zaledwie 2,2 pkt. Po poprzednim sezonie nasi zachodni sąsiedzi podebrali nam trenera, który doprowadził Kamila Stocha do dwóch triumfów w Turnieju Czterech Skoczni. Stefan Horngacher ma przed sobą pierwszy wielki cel - odzyskać dla Niemców turniejowe zwycięstwo. Austriacki szkoleniowiec wie, co robi - piszą niemieckie media. - Robię to, co uważam za słuszne - mówi Horngacher. Jak podkreślają Niemcy, szkoleniowiec nic nie robi sobie ze zgiełku, jaki wybuchł wokół niemieckiej drużyny w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, gdzie świetne skoki Geigera rozgrzały publiczność do czerwoności i nakręciły fanów na upragniony końcowy triumf Niemca. Miejscowe media zwracają uwagę, że to w Polsce Horngacher nauczył się radzić sobie z tłumami i presją kibiców oraz szumem medialnym wokół swoich skoczków. - To, co robi Karl Geiger, jest niezwykłe. Cieszę się, że mamy człowieka w czołówce - mówi Horngacher. Austriak w minionym sezonie doprowadził Dawida Kubackiego do złotego medalu mistrzostw świata w Seefeld. Teraz to właśnie Kubacki jest jednym z dwóch najgroźniejszych rywali Geigera do triumfu w Turnieju Czterech Skoczni. Ale Niemiec jest pewny swego. - Chcę zaatakować na Bergisel - powiedział. Według Niemców, stopniowy wzrost formy Geigera, aż do rywalizacji z najlepszymi, to pouczający przykład, jak drobiazgowa i zdyscyplinowana praca przez lata może przynieść efekty, nawet w tak skomplikowanej i zmiennej dyscyplinie, jak skoki narciarskie. Sam Horngacher jest zachwycony swoim 26-letnim podopiecznym. - On niczego nie udaje. Jest taki, jaki jest. To świetny człowiek. Miło się z nim pracuje - podkreśla austriacki szkoleniowiec. Kto zgarnie pełną pulę w 68. Turnieju Czterech Skoczni, dowiemy się w poniedziałek. Już w sobotę w Innsbrucku trzeci odcinek rywalizacji. Z Innsbrucku Waldemar Stelmach