Turniej Czterech Skoczni jeszcze nie rozpoczął się na dobre, a 24-letni skoczek już miał z głowy marzenia o dobrym rezultacie. Na treningu w Oberstdorfie omal nie upadł przez problemy z nartą, a w konkursie został zdyskwalifikowany. Jakby tego było mało, do zawodów w Garmisch-Partenkirchen w ogóle się nie zakwalifikował. Ta ostatnia wpadka to już pochodna błędów technicznych, a konkretnie, jak tłumaczy sam zawodnik, pozycji dojazdowej. - Trudno mi było zastartować odbicie z tej pozycji. Ale mamy plan, żeby zrobić coś, co w lecie dobrze funkcjonowało. Było parę treningów i zawodów, na których miałem pozycję taką, jaka powinna być. Myślę, że uda się to w piątek zrealizować - powiedział nasz zawodnik. - Mieszanie w trakcie sezonu to na pewno jest ryzyko. Ale innego wyjścia nie ma, bo nie takie są moje cele na ten sezon. Jestem dobrej myśli - dodał. Wolny nie do końca jasno chciał powiedzieć, czym spowodowany jest jego błąd. - Wiem, dlaczego tak było, ale to pozwolę sobie zostawić dla siebie - powiedział. Dopytywany przez dziennikarzy, czy chodziło o jego problemy zdrowotne z plecami, częściowo przyznał, że tak. - Powiedzmy, że to przez to moje wejście w sezon nie było udane. Ważne, że teraz jest wszystko w porządku ze zdrowiem i mogę normalnie skakać - stwierdził. Podwójny mistrz świata juniorów sprzed niespełna sześciu lat jest dobrej myśli przed kolejnymi konkursami. - Emocje są, bo nie tak sobie to wyobrażałem. Ale jest też spokój, bo przeprowadziłem rozmowę z trenerem i ustaliliśmy, co nie funkcjonuje prawidłowo. Wiem, co trzeba zrobić, żeby było lepiej - zapewnił. Po dwóch straconych konkursach pojawiło się pytanie, czy Wolny nie powinien wrócić do Polski i w spokoju potrenować. - Nie było rozmów o wycofaniu się z turnieju. Mam zaufanie do trenerów i wydaje mi się, że oni mają do mnie zaufanie. Mam nadzieję, że pokażę, na co mnie stać - podsumował. W piątek w Innsbrucku treningi i kwalifikacje, w sobotę trzeci konkurs Turnieju Czterech Skoczni. Z Innsbrucku Waldemar Stelmach