Poważne kłopoty z nartą w trakcie lotu na otwarcie turnieju, dyskwalifikacja w pierwszym konkursie, kiepskie kwalifikacje i brak awansu do trzech kolejnych konkursów - to w telegraficznym skrócie TCS w wykonaniu Wolnego. Nasz zawodnik skakanie zakończył w przegranych niedzielnych kwalifikacjach w Bischofshofen. - Wiedziałem, że na tej skoczni będzie mi trudno cokolwiek poprawić, bo bardzo jej nie lubię, żeby nie powiedzieć brzydko - mówił o niedzielnych treningach i kwalifikacjach. - Ten rozbieg mi zdecydowanie nie odpowiada. W poprzednich latach, także gdy przyjeżdżaliśmy tu na treningi, oddałem tu może dwa-trzy dobre skoki - dodał. Na czym polega problem Wolnego w Bischofshofen? - Za wcześnie się tutaj odbijam. Chciałem dać z siebie wszystko. Pierwszy skok trochę napawał optymizmem, potem chciałem więcej dodać, ale to nie wyszło. W kwalifikacjach miałem dodatkową tremę i wyszło to bardzo słabo - opowiadał 24-letni skoczek. Już za tydzień skoczkowie będą rywalizować we włoskim Predazzo, a zawody przeniesiono na mniejszą skocznię. - Na pewno w takiej sytuacji jak moja lepiej poskakać na mniejszej skoczni. Myślę, że będzie to dobre - powiedział Wolny. Jak zawodnik podsumowuje kończący się Turniej Czterech Skoczni? - Dla mnie do zapomnienia. Nie było wielu pozytywów. Trzeba iść dalej i pracować - stwierdził. Dziś o 17.15 rozpocznie się konkurs kończący Turniej Czterech Skoczni. Liderem jest Dawid Kubacki. Z Bischofshofen Waldemar Stelmach