W poprzednim sezonie mistrz świata z Seefeld był najlepszym z Polaków w Turnieju Czterech Skoczni. Do podium klasyfikacji generalnej imprezy zabrakło 3,3 pkt, czyli niespełna dwóch metrów. Tym razem wskoczy na "pudło"? - Nie robię takich kalkulacji. Skupiam się na tym, co mam zrobić. Samymi marzeniami... Dobrymi chęciami wiadomo, co jest wybrukowane. Trzeba się skoncentrować na swojej pracy, a na wynik patrzy się na koniec turnieju - mówił po treningach i kwalifikacjach w Oberstdorfie Kubacki. W seriach treningowych nasz skoczek zajmował 31. oraz drugie miejsce, a w kwalifikacjach był 13. Dopadła go także szczegółowa kontrola sprzętu. - Raczej standardowa, bez nowości, bez zaskoczeń i przede wszystkim wszystko dobrze - podkreślił Kubacki. Nasz skoczek, pytany o pierwsze wrażenia ze skoków w Oberstdorfie, uciekł trochę w żarty. - Generalnie nowości jest sporo, bo trochę tu poprzebudowywali, ale jakoś udało się nam odnaleźć i trafić na rozbieg. Na rozbiegu już aż tak dużych różnic nie było, z belki w dół było podobnie jak w poprzednich latach, tak że tutaj się czuję bezpiecznie - mówił. Kubacki przyjechał do Niemiec po kiepskim występie w szwajcarskim Engelbergu przed tygodniem. - Tam był wypadek przy pracy, ale nie zamierzałem się tym przejmować. Oczywiście nie byłem z tego zadowolony, ale wiedziałem, że tutaj trzeba do tego podejść na spokojnie, bez nerwów, bez zbędnych emocji, tylko z konsekwentną pracą. Wydaje mi się, że to działa - zaznaczył. Bezpośrednim rywalem Kubackiego w pierwszej serii niedzielnego konkursu będzie Austriak Michael Hayboeck, który nie może odnaleźć formy sprzed kilku lat. - Jeżeli chodzi o pary, to moje zdanie jest takie, że trzeba się skoncentrować na swoim skoku, a nie na tym, z kim się skacze w parze, bo to jest sport. Dopóki człowiek nie odda skoku, nic nie jest rozwiązane - powiedział Kubacki. Początek niedzielnego konkursu z udziałem sześciu Polaków o godzinie 17.30. Z Oberstdorfu Waldemar Stelmach