Jak poinformował Wyższy Urząd Górniczy prawdopodobnie wszyscy zginęli na miejscu w wyniku zawalenia się skał stropowych. W sumie w rejonie zawału było 4 górników. Jeden z nich stał zaledwie 2 metry od kolegów - to wystarczyło by przeżył. Z lekkimi obrażeniami głowy trafił do szpitala. Po kilku godzinach wrócił jednak do domu. Do wypadku doszło gdy górnicy pracowali przy wzmacnianiu drewnianej obudowy chodnika. Dokładne przyczyny wypadku ustali specjalna komisja. Według wstępnej oceny dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Bytomiu Piotra Litwy, przyczyną tragedii mógł być błąd człowieka. W kopalni nie było bowiem w tym czasie żadnego podziemnego wstrząsu.