na uroczystości bowiem się nie wybiera. Ze słów Tomasza Arabskiego można wnioskować, że między dużym a małym pałacem wszystko jest w porządku. Pan premier polecił ministrowi obrony narodowej, by przygotował obchody święta Wojska Polskiego oraz defiladę zgodnie z oczekiwaniami prezydenta - mówił reporterce RMF FM szef Kancelarii Premiera. Ale deklaracja Arabskiego tak naprawdę ma jedynie sprawiać wrażenie, że o kolejnym pałacowym konflikcie nie może być mowy. Bo jeśli przyjrzeć się sprawie z bliska, widać, że mamy do czynienia z wojną podjazdową. Wszak, gdyby konfliktu nie było, to po pierwsze, Donald Tusk nie musiałby niczego polecać szefowi MON, a po drugie - pojawiłby się na uroczystej defiladzie. Jednak, jak wynika z informacji reporterki RMF FM Kamili Biedrzyckiej, Donald Tusk nie wybiera na święto Wojska Polskiego. Wszystko więc wskazuje na to, że Kancelaria Premiera przyjęła taktykę "odpuszczamy", ale do beczki miodu dokładamy łyżkę dziegciu.